poniedziałek, 20 lutego 2017

Troll gra #24 - In Space, No One Can Hear You Suffocate

Zacznijmy od truizmu: troll uwielbia gry od Klei Entertainment. Zwłaszcza za ich prześlicznie wystylizowaną oprawę graficzną. Szanowni P.T. Czytelnicy raczą zatem wybaczyć mój brak obiektywizmu.

W czerwcu ubiegłego roku świat elektronicznej rozrywki - a także, ma się rozumieć, trolla - zelektryzowała wiadomość, że Klei Entertainment, ekipa odpowiedzialna m.in. za klimatyczną skradankę Mark of the Ninja (2012), genialny survival Don't Starve (2013) i taktyczną grę szpiegowską Invisible, Inc. (2015), bierze na warsztat symulator zarządzania kosmiczną kolonią. Tak oto troll pierwszy raz usłyszał o Oxygen Not Included.

Menu

"Zarządzanie kolonią" jest dość mocno wyeksploatowanym tematem. Odkąd na świecie pojawił się symulator ostateczny - Slaves to Armok: God of Blood Chapter II: Dwarf Fortress (znany powszechniej jako Dwarf Fortress, Bay 12 Games, rozwijany od 2002 r.) - trudno o jakąś znaczniejszą innowację w gatunku. Także zarządzanie kolonią kosmiczną nie jest niczym nowym - szczególnie w ostatnich latach. Prób realizacji tego tematu - lepszych lub gorszych - było już całkiem sporo, żeby wymienić choćby Space Colony (FireFly Studios/Take 2 Interactive, 2003), Spacebase (tfu!)DF9 (boo! hiss! Double Fine Productions, 2014, boo! hiss!), Planetbase (Madruga Works, 2015) czy RimWorld (Ludeon Studios, 2016). Za pewne ożywienie w temacie można uznać fakt, że obecnie znaczna część nowych tytułów koncentruje się na survivalowym aspekcie symulacji. Należy to oczywiście tłumaczyć eksplozją popularności survivali jako takich (a tych imię jest Legion, aż do przesytu).

Oxygen Not Included jest przedstawicielem survivalowej odmiany symulatorów kolonii kosmicznej. Na chwilę obecną - od 15 lutego 2017 dostępna jest wersja alfa - grze brakuje fabuły jako takiej. Gracz dostaje pod komendę trzech kolonistów (zwących się tu "dupes" - od "duplicant") uzbrojonych w kosmiczne multitoole, maszynę do okresowego drukowania nowych duplikantów (w skrócie - i jakże adekwatnie do ich osobowości - "dupków") i małą skrzynkę z racjami podróżnymi. I tak wyekwipowany musi przetrwać w nowym świecie, zdany na łaskę i niełaskę losowo wygenerowanych biomów, mniej lub bardziej wrogich obcych form życia i zdecydowanie niegościnnych warunków fizyczno-chemicznych. Aha, wbrew tytułowi miejsce lądowania kolonistów zawiera tlen. Jest go jednak tylko tyle, żeby przetrwać kilka pierwszych cykli (lokalny odpowiednik doby, podzielony na okres aktywności i - rygorystycznie przestrzegany przez dupków - okres wypoczynku) i pierwszym zadaniem gracza jest zorganizowanie sobie stałego dopływu czystego powietrza.

...a tlen ucieka

Sposobów na realizacje tego celu jest kilka - i jest to bardzo charakterystyczna cecha opisywanego tytułu: wiele rzeczy można zrobić na kilka sposobów, trzeba jednak wpierw opracować stosowne narzędzia i zgromadzić zapasy materiałów. Wspomniany dopływ tlenu można sobie zorganizować przekopując się do komór wypełnionych tlenem (na dłuższą metę to jedynie odsuwanie problemu w czasie), odzyskując tlen z materii organicznej (tj. występujących tu i ówdzie alg; metoda bardzo zasobożerna, ale niewymagająca inwestycji w infrastrukturę naukową, niezbędną do wynajdywania kolejnych ulepszeń), generując tlen na farmach hydroponicznych (dzięki lepszemu wykorzystaniu tych samych lag - ale wymaga dostępu do wody i wcześniejszego opracowania właściwej technologii, a co za tym idzie - zaplecza technicznego, zwłaszcza generatorów prądu), oczyszczając zatrute powietrze czy w końcu dokonując elektrolizy wody. Każda kolejna metoda wymaga coraz większego zaplecza technicznego, wynajdowania i budowania nowych urządzeń, zaopatrywania ich w prąd i surowce - ale też każda zapewnia coraz lepszą i bardziej meteriałooszczędną generację tlenu.

Rozwiązawszy problem tlenu gracz staje przed koniecznością rozwiązania problemu wytwarzania żywności. A potem usuwania produktów jej przemiany. I usuwania CO2, wydychanego przez kolonistów. I zapewnienia im miejsca do spania. I rozrywki. I ad infinitum. Dominującym tematem jest, że rozwiązanie jednego problemu zazwyczaj rodzi kolejny. Jeśli dodamy do tego całkiem sensownie zasymulowaną fizykę i chemię - stopień komplikacji rozgrywki jest dość imponujący. Oxygen Not Included stara się - z całkiem niezłym skutkiem - udawać hard sf. Wziąwszy pod uwagę istniejącą niszę miłośników skomplikowanych symulacji (a sądząc po popularności Dwarf Fortress - nie jest ona mała) może to być całkiem niezła recepta na powodzenie produktu. Jeśli sukcesy - najpierw książki Andy'ego Weira The Martian (2011), a potem niespodziewanie dobrego filmu na jej podstawie (reż. Ridley Scott, 2015 r.) - uznać za dobry probierz zainteresowania publiczności rozrywkową fantastyką opartą na solidnych podstawach naukowych, możliwe że Klei Entertainment faktycznie wyczuło dobry rynek.

Reveal teaser

Jeśli chodzi o stronę techniczną - jak na wersję alfa jest bardzo dobrze. Podczas kilku godzin spędzonych z tytułem nie napotkałem żadnego uniemożliwiającego rozgrywkę błędu, ani problemów technicznych. Oprawa graficzna i dźwiękowa jest tradycyjnie - jak to u Klei - na mistrzowskim poziomie. Co oczywiste - w grze na chwilę obecną jest naprawdę niewiele zawartości (mała różnorodność biomów, mało typów obcych form życia, drzewka technologiczne czy listy wyposażenia do zbudowania są naprawdę szczątkowe itp.), a dodatkowo nie ma możliwości uzyskania pełnej samowystarczalności kolonii (po wyczerpaniu zasobów - zwłaszcza wody - koloniści będą musieli w końcu wymrzeć). Jeśli jednak dotychczasową praktykę Klei jeśli chodzi o rozwijanie swoich produkcji można traktować jako prognostyk na przyszłość - wszystko to powinno ulec zmianie na przestrzeni nadchodzących miesięcy. Nieoficjalnie mówi się o możliwości wejścia w fazę beta (lub Early Access) w okolicach maja br. Poczekamy, zobaczymy.

W tej chwili jedynym sposobem wejścia w posiadanie Oxygen Not Included jest zakup via oficjalne forum gry (link), za 20€. Zgodnie z zapowiedziami twórców - przed oficjalną premierą cena gry ma jeszcze wzrosnąć. Do gry niezbędne jest także posiadanie konta w serwisie Steam (po zakupie uzyskujemy dostęp do gry własnie na Steamie).

Tytuł oczywiście otrzymuje Trollowy Znak Jakości i z pewnością będzie aspirować do miana Trollowego Tytułu Roku (czas pokaże którego).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz