piątek, 10 października 2014

Troll ogląda #5 - You're a hot dog (...) Frank Furter!


Obejrzany kilka tygodni temu po raz pierwszy. Od prawie 40 lat nieustająco wyświetlany w kinach. Cult classic. Przed państwem...

The Rocky Horror Picture Show! (1975, reż. Jim Sharman)

Science Fiction/Double Feature

Film, który - P.T. Czytelnicy raczą wybaczyć, że ukradnę od Radka Teklaka - wprawił trolla w wielkie niczym Czomolungma zdumienie. Oraz zamęt grubymi nićmi szyty.

Powiedzmy to od razu - troll lubi musicale (niektóre na zasadzie guilty pleasure, ale zawsze). Singin' in the Rain widziałem naście razy. Grease też. Fiddler on the Roof nieco mniej, bo smutno się kończy. My Fair Lady kocham niesłabnącą miłością (Audrey H., najpiękniejsza kobieta świata! Szkoda, że nie pozwolili jej śpiewać). Cats widziałem (także) w teatrze. Nawet Mamma Mia i Chicago obejrzałem więcej niż raz. Nawet w koszmarnym (filmowym) Les Miserables znalazłem fajne piosenki.

Tym dziwniejsze powinno być, że Rocky'ego Horrora jakoś do tej pory omijałem. W końcu obejrzałem i od tych paru tygodni nie mogę się go pozbyć z organizmu. Nie wiem, co takiego brał Richard O'Brien (autor oryginalnej sztuki, piosenek i współautor scenariusza filmu, odtwórca postaci Riff Raffa), ale mógłby się podzielić. Chciałbym mieć tak barwną wyobraźnię i zdolność pisania tak chwytliwych utworów.

American Gothic, obraz autorstwa Granta Wooda, 1930 - jedna z inspiracji twórców filmu

Już sekwencja tytułowa (Science Fiction/Double Feature) sygnalizuje nastrój całości: grad odniesień do klasyki kina SF i horrorów klasy B z lat 30, 50 i 60 (m.in. King Kong (1933), The Invisible Man (1933), Forbidden Planet (1956) i The Day of the Triffids (1962)), uszminkowane usta Magenty (Patricia Quinn) i androgyniczny głos O'Briena. Głównych bohaterów: sztywnego nerda Brada (Barry Bostwick) i niewinną Janet (Susan Sarandon) poznajemy na ślubie ich znajomych. Brad daje się ponieść nastrojowi i w końcu się oświadcza (Dammit, Janet). Kiedy jadą obwieścić dobrą nowinę byłemu nauczycielowi, Doktorowi E. Scottowi (Jonathan Adams) - ciemną burzliwą nocą, dodajmy. Słuchając przemówienia abdykacyjnego Nixona. Z taśmy. WTF, Brad?! - na zupełnym odludziu łapią gumę. Szukając pomocy trafiają do ...zamku? W USA?! (Over at the Frankenstein place). Gdzie spotykają całą galerię zwariowanych postaci (Time Warp), z panem zamku, Doktorem Frankiem N. Furterem (Tim Curry, w makijażu, gorsecie i siatkowych pończochach), na czele (Sweet Transvestite).

Najlepsza villain song poza filmami Disneya

A potem fabuła staje na głowie i nie odpuszcza, aż do szalonego finału, który pozostawia naszych bohaterów zdezorientowanych i oszołomionych. Czego właściwie doświadczyli tej nocy?

Film jest dokładnie tak zwariowany, jak sugeruje powyższe streszczenie - a to dopiero pierwsze pół godziny (celowo pomijam resztę - wierzcie mi, najbardziej szalone fragmenty dopiero przed wami!). Debiutancka rola Tima Curry jest przeszarżowana. Wejście Meat Loafa (też debiut filmowy, rola Eddiego i piosenka Hot Patootie - Bless My Soul) - zupełnie znikąd. Kolejne piosenki i numery taneczne - coraz bardziej od czapy (szczególnie kulminacyjna sekwencja Rose Tint My World i I'm Going Home). Humor - coraz bardziej ryzykowny (Touch-a, Touch-a, Touch-a, Touch Me; "Eddie! That's a rather tender subject. Another slice anyone?"). Całość wieńczy krótki monolog Kryminologa (Charles Gray, przez cały film konsekwentnie ignorujący fourth wall i zwracający się do publiczności) - jakże, wydawałoby się, stosowny - o braku sensu. A mimo wszystko to naprawdę działa.

Publiczność, po początkowej konsternacji, film pokochała (obecnie seanse odbywają się z radosnym udziałem publiczności, wliczając rzucanie komentarzami i - specjalnie w tym celu wręczanymi widzom - przedmiotami w kierunku ekranu). Wygląda na to, że troll także się zakochał. No to:

Let's do the Time Warp again!

Ciekawostka: Richard O'Brien grał złego druida Gulnara w serialu Robin of Sherwood (1986; ten z muzyką Clannad, Michealem Preadem i Jasonem Connerym - synem tego Connery'ego).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz