niedziela, 25 lutego 2018

By Crom! #4 - Conan the Conqueror

...czyli Kolekcja Conan Barbarzyńca tom 4 - Zdobywca.

Robert E. Howard
"Godzina Smoka"

Chwieje się Lew, upada w mrok,
chwytają go demony.
Szkarłatne skrzydła pręży Smok
przez czarny wiatr niesiony...
Rycerze wiecznym legli snem,
bo srogi bój ich strudził,
A w głębi gór przeklętych, hen,
szatański rój się budzi.
Godzina Smoka! Trupi chłód.
Strach krwawym łypie okiem...
Godzina Smoka! Struchlał lud -
któż oprze się przed Smokiem?!

- przełożył Stanisław Czaja
w: „Conan Godzina Smoka” Wyd. Alfa 1988

Wydawnictwo Hachette nie zawiodło i czwarty tom kolekcji ukazał się 07.02.2018 r. Na okładce tomu ponownie ilustracja Borisa Vallejo (pierwotnie ozdabiała okładkę Savage Sword of Conan #9), a w środku prawdziwa perła - adaptacja jedynej powieści Roberta E. Howarda o Conanie - Godzina Smoka (The Hour of the Dragon). Oraz cztery inne historie, zebrane na 168 stronach.

Jako aperitif znów służy wstęp autorstwa Maxa Brighela. Poza nim, galerią okładek (numery #8-11) i znanymi już biogramami autorów (Roya Thomasa i Johna Buscemy) nie ma w tym tomie żadnych materiałów dodatkowych. Przyznaję, że trochę mi ich brakuje - zwłaszcza, że oryginalny magazyn Savage Sword of Conan pełen był różnego rodzaju artykułów.

Okładka

Za przystawki służą cztery historie, z których trzy stanowią kontynuację historii rządów Conana nad pustynnymi zbójami - Zuagirami - rozpoczętej w poprzednim albumie. W Krynicy wieczności powracający z Akbitany (patrz opowieść Cytadela w środku czasu w poprzednim tomie) Conan mimowolnie staje się narzędziem wyrównania rachunków pomiędzy czarownikiem Ranephim i starszymi bogami, którzy przeklęli maga. Skrypt napisał niezawodny Roy Thomas, a zilustrował go Tim Conrad.

Klątwie kociej bogini Conan dociera wreszcie do Zuagirów, którzy pod jego nieobecność rozzuchwalili się i dojrzeli do buntu. Za sprawą tytułowej klątwy przywódca buntowników pozbawia w końcu Conana władzy nad pustynnymi bandytami. Co bynajmniej nie przynosi Zuagirom szczęścia. Tylko dzięki stalowej sile woli nasz barbarzyńca opiera się klątwie i uchodzi z pustyni. Do scenariusza Roya Thomasa rysunki stworzył znany już Szanownym P.T. Czytelnikom współpracownik Johna Buscemy - Pablo Marcos.

Kolejna chronologicznie opowieść jest adaptacją opowiadania Howarda o rewolwerowcu Francisie Xavierze Gordonie, znanym także jako El Borak. Historia zatytułowana Kraj noża (The Country of the Knife) ukazała się w magazynie "Complete Stories" w 1936 r. W wersji Roya Thomasa (zatytułowanej Siedlisko potępionych) El Boraka zastąpił Conan, a akcja opowiadania z Afganistanu przeniosła się do górskiej warowni Czarnych Tygrysów, na pustkowiu pomiędzy Zamorą i Turanem. Krwawą opowieść o zemście i ambicji zilustrował niezrównany John Buscema.

Ostatnią "przystawką" jest adaptacja poematu Lina Cartera Pieśń śmierci Conana Cymeryjczyka. Starzejący się Conan wspomina dokonania swojego długiego i pełnego niebezpieczeństw żywota, by na jego końcu raz jeszcze plunąć Śmierci w twarz. Adaptacji dokonał Roy Thomas, a zilustrował ją Jess Jodloman. W tym miejscu, niestety, raz jeszcze muszę napisać, że tłumaczenie tego konkretnego komiksu mi się nie podobało. Zdaję sobie sprawę (bo sam próbowałem), że tłumaczenie poezji jest piekielnie trudne - nawet złej poezji (a przyznaję bez wahania, że Lin Carter wielkim poetą nie był). Być może można było zrobić to lepiej.

Kiepska poezja - taki sobie przekład

I wreszcie pora na "danie główne": dwuczęściowa opowieść (Piraci przeciwko Stygii i Conan Zdobywca), stanowiąca zwieńczenie adaptacji jedynej powieści, jaką za życia napisał Robert E. Howard. Piszę "zwieńczenie", bo skutkiem machinacji typowych dla Marvela dostajemy jedynie finał wieloczęściowej historii, której pierwsze cztery rozdziały ukazały się w periodyku "Giant Size Conan" #1-4 (1974-1975). Pozwolę sobie w tym miejscu wyrazić nadzieję, że wydawca kolekcji poczyni podobny krok, jak w przypadku "Savage Tales" i zaprezentuje polskiemu czytelnikowi także te komiksy. Nawet jeśli nie były one najpiękniej narysowane (delikatnie mówiąc...), to żal byłoby zmarnować okazję do skompletowania całej historii. A jest ona tego warta.

Chyba pora wyjaśnić pewien chaos w nazewnictwie. Historia ta - ostatnia jaką wydrukowano za życia Howarda - ukazywała się w odcinkach, od grudnia 1935 do kwietnia 1936 r., w magazynie "Weird Tales", jako Godzina Smoka (The Hour of the Dragon). Natomiast pierwsze wydanie zbiorcze, wydane w 1950 r. przez Gnome Press, ukazało się pod tytułem Conan Zdobywca (Conan the Conqueror) i pod tym tytułem powieść była wznawiana aż do 1977 r., kiedy to przywrócono jej pierwotny tytuł. W momencie publikacji w Savage Sword of Conan (#8 i #10) historia ta nosiła zatem tytuł Conan Zdobywca i tak też zatytułowany jest niniejszy tom kolekcji. Nawiasem mówiąc takie podwójne tytuły to nic nowego w przypadku historii napisanych przez Howarda. Wspominane już opowiadanie Kraj noża (The Country of the Knife) publikowano także jako Synowie Jastrzębia (Sons of the Hawk).

Sama historia to magnum opus Howarda, stanowiące zwieńczenie jego cyklu conanowskiego. Co ciekawe - niektóre motywy w nim zawarte obecne były już w pierwszym tekście o naszym ulubionym barbarzyńcy, wspominanym już na tych łamach Feniksie na mieczu oraz w późniejszej Szkarłatnej cytadeli (The Scarlet Citadel). Przeciwko Conanowi, który tu jest już królem Aquilonii, zawiązany zostaje spisek możnowładców z udziałem czarnoksiężnika (tu - powstałego z martwych Acherończyka Xaltotuna). Obalony i pognębiony Conan, dzięki pomocy przyjaciół poznanych w czasie dawnych przygód (tu - czarnych korsarzy, pamiętających czasy gdy - u boku Belit i pod imieniem Amra (Lew) - był postrachem mórz) i pięknej kobiety (tu - m.in. Zenobii), powraca aby dać nauczkę spiskowcom i odzyskać królestwo. Schemat historii nie był zatem niczym nowym. Nowy był natomiast rozmach, z jakim Howard napisał tę opowieść. I ten rozmach udało się Thomasowi i Johnowi Buscemie (Conan Zdobywca) jak najbardziej oddać (Gil Kane zilustrował bardziej kameralną część tej historii).

Przykładowe strony

Jak na razie Zdobywca jest moim zdaniem najlepszym tomem w kolekcji. Ponieważ czekają nas jeszcze inne perełki (np. znane już trollowi Klejnoty Gwahlura), z całą pewnością będę kontynuował moją przygodę z cymeryjskim barbarzyńcą.

Następny tom - Bogowie Bal-Sagoth - ukaże się 21.02.2018 r. Stay tuned!

Dane techniczne:
Wydawnictwo Hachette, Warszawa 2018
tłumaczenie z jęz. angielskiego - Robert Lipski
tłumaczenie z jęz. francuskiego - Paula Bogusiewicz-Wołosz 
Kolekcja Conan Barbarzyńca tom 4 - Zdobywca:
"Krynica wieczności"
The Forever Phial, scenariusz: Roy Thomas, rysunki: Tim Conrad, pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #8 (październik 1975);
"Pieśń śmierci Conana Cymeryjczyka"
Death-Song of Conan the Cimmerian, scenariusz: Roy Thomas na podstawie poematu Lina Cartera, rysunki: Jess Jodloman, pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #8 (październik 1975);
"Piraci przeciwko Stygii"
Corsairs Against Stygia, scenariusz: Roy Thomas na podstawie powieści Roberta E. Howarda Godzina Smoka (The Hour of the Dragon), rysunki: Gil Kane oraz Yong Montano, pierwsza publikacja Savage Sword of Conan #8 (październik 1975);
"Conan zdobywca"
Conan the Conqueror, scenariusz: Roy Thomas na podstawie powieści Roberta E. Howarda Godzina Smoka (The Hour of the Dragon), rysunki: John Buscema , pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #10 (luty 1976);
"Klątwa kociej bogini"
The Curse Of The Cat-Godess, scenariusz Roy Thomas, rysunki: Pablo Marcos, pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #9 (grudzień 1975)
"Siedlisko potępionych"
The Abode Of The Damned, scenariusz Roy Thomas na podstawie opowiadania Roberta E. Howarda "Kraj noża" (The Country of the Knife), rysunki: John Buscema i Yong Montano, pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #11 (kwiecień 1976)
168 stron, b&w+kolor
Cena okładkowa: 39,90 PLN

Tekst pierwotnie ukazał się na portalu BETONiarka.net.

PS: na stronie 122 tego albumu znalazłem pierwszą literówkę w całej kolekcji ("tata" zamiast "ta"). Nie byłoby dobrze, gdyby przy cenie, jaką Hachette każe sobie płacić za kolejne tomy, wydawnictwo nagle zaczęło oszczędzać na korekcie...


niedziela, 18 lutego 2018

By Crom! #3 - The Citadel at the Center of Time

...czyli Kolekcja Conan Barbarzyńca tom 3 - Cytadela w środku czasu.

Wiedz, o książę, że między czasami, kiedy ocean połknął Atlantydę z jej lśniącymi miastami, a nadejściem synów Aryasa, była era przewspaniała, kiedy królestwa tego świata błyszczały niczym klejnoty pod gwiazdami - Nemedia, Ophir, Brythunia, Hyperborea, Zamora z jej czarnowłosymi kobietami i nawiedzanymi przez pająki wieżami pełnymi tajemnic, Zingara z jej rycerstwem, Koth graniczące z pasterskimi ziemiami Shemu, Stygia z jej strzeżonymi przez cienie grobowcami, Hyrkania, gdzie jeźdźcy nosili stal, jedwab i złoto. A najdumniejszym z królestw świata była Aquilonia, niezaprzeczalnie władająca sennym Zachodem. Aż nadszedł Conan, Cymeryjczyk, czarnowłosy, o ponurym wejrzeniu, z mieczem w dłoni - złodziej, łupieżca, zabójca, na przemian rubaszny i melancholijny - by zdeptać trony Ziemi obutymi w sandały stopami.
- z Kronik Nemedyjskich
(przekład własny)

Kolekcji tom trzeci, zgodnie z zapowiedzią wydawcy, ukazał się 24.01.2018 r. Na okładce raz jeszcze Boris Vallejo i ilustracja pierwotnie zdobiąca okładkę numeru #7 Savage Sword of Conan. W środku - 168 stron przygód Conana Barbarzyńcy.

Okładka

Dla odmiany zacznę od materiałów dodatkowych, bo do tego tomu załapało się ich mało. Miejsce znalazło się tylko na tradycyjny wstęp, znane już czytelnikom serii biogramy Roya Thomasa i Johna Buscemy oraz obowiązkową galerię okładek (numery #5-#7 oryginalnego magazynu). Może w kolejnych tomach tych materiałów będzie więcej? Wciąż czekam np. na esej Howarda Era hyboryjska. Aczkolwiek spodziewam się, że większość Szanownych P.T. Czytelników kupuje kolekcję przede wszystkim dla "mięsa" - czyli komiksów. Przejdźmy zatem do nich.

Z kilku powodów uważam, że tytuł tego tomu został źle dobrany. Po pierwsze - oprócz adaptacji opowiadania, w którym Conan pierwotnie nie występował - Narodzi się wiedźma to jedyny komiks na podstawie tekstu Roberta E. Howarda w tym albumie. Pomysły Thomasa - niektóre naprawdę niezłe - nadal są wtórne w stosunku do twórczości Howarda. Może zatem wypadałoby oddać sprawiedliwość autorowi oryginału i promować album raczej jego tekstem? Co więcej,  Narodzi się wiedźma zapoczątkowało serię historii ciągnącą się przez trzy kolejne numery serii - do której należy także tytułowa Forteca w środku czasu. A last but not least: Narodzi się wiedźma jest moim zdaniem najlepiej napisanym i narysowanym komiksem w recenzowanym tomie.

Ciekawostka: jeden z motywów tego opowiadania (i opartego na nim komiksu) został wykorzystany - praktycznie 1 do 1 - w filmie Johna Miliusa z 1982 r. Mam na myśli oczywiście pamiętną sekwencję na Drzewie Żalu (Tree of Woe), która posiadaczy słabszych żołądków mogła przyprawić o duże problemy.

Tree of Woe

Śpiący pod piaskami to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z Narodzi się wiedźma. Scenarzysta, kolejny raz rozwijając historie postaci wymyślonych przez Howarda, pokazał dalsze losy Olgierda Vladislava, zdetronizowanego przywódcy pustynnych bandytów.

W ramach interludium pomiędzy kolejnymi epizodami historii rozpoczętej w Narodzi się wiedźma, Roy Thomas zdecydował się zaadaptować opowiadanie Howarda People of the Dark, które pierwszy raz ukazało się w magazynie "Strange Tales" w 1932 r. Robert E. Howard należał do licznego grona miłośników i kontynuatorów dzieła Howarda Phillipsa Lovecrafta, autora tzw. Mitologii Cthulhu. People of the Dark należy do tego samego cyklu. Co ciekawe, pojawiła się w nim postać barbarzyńskiego (celtyckiego) wojownika imieniem Conan, ale nie był to bynajmniej nasz ulubiony Cymeryjczyk. Niepokojący klimat tej historii podkreślają specyficzne rysunki Alexa Niño.

Ostatni akt pustynnej sagi rozgrywa się w tytułowej Cytadeli w środku czasu. W zamyśle Howarda, o czym dość często się zapomina, era hyboryjska (w której dzieje się akcja opowiadań) była jednym z okresów naszej historii. Na potrzeby wspomnianej historii Roy Thomas zdecydował się wykorzystać i rozwinąć ten motyw, tworząc postać Shamash-Shum-Ukina, maga z Babilonu, którego moc pozwalała sięgać zarówno w przeszłość, jak i w przyszłość. Zabawnie wygląda narysowany przez Buscemę kadr, na którym Conan usiłuje sobie wyobrazić opisywane przez maga miasto z przyszłości... czyli z naszych czasów.

Przykładowe strony

Podsumowując: kolejny solidny album, zwłaszcza dzięki adaptacji A Witch Shell Be Born. A w  następnym tomie kolekcji - który ukazał się 7 lutego 2018 r. - czeka nas prawdziwy rarytas: adaptacja jedynej powieści o Conanie autorstwa Howarda: Conan Zdobywca (Conan the Conqueror). Stay tuned!

Dane techniczne:
Wydawnictwo Hachette, Warszawa 2018
tłumaczenie z jęz. angielskiego - Robert Lipski
tłumaczenie z jęz. francuskiego - Paula Bogusiewicz-Wołosz 
Kolekcja Conan Barbarzyńca  tom 3 - Cytadela w środku czasu:
"Narodzi się wiedźma"
A Witch Shall Be Born, scenariusz: Roy Thomas na podstawie opowiadania Roberta E. Howarda, rysunki: John Buscema i Plemię, pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #5 (kwiecień 1975);
"Śpiący pod piaskami"
A Sleeper Beneath the Sands, scenariusz: Roy Thomas, rysunki: Celso L. "Sonny" Trinidad, pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #6 (czerwiec 1975);
"Ludzie mroku"
People of the Dark, scenariusz: Roy Thomas na podstawie opowiadania Roberta E. Howarda, rysunki: Alex Niñopierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #6 (czerwiec 1975);
"Cytadela w środku czasu"
The Citadel at the Center of Time, scenariusz: Roy Thomas, rysunki: John Buscema i Alfredo Alcala, pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #7 (sierpień 1975);
168 stron, b&w+kolor
Cena okładkowa: 39,90 PLN

Tekst pierwotnie ukazał się na portalu BETONiarka.net.

niedziela, 11 lutego 2018

Troll gra #28 - It's an Endless World!

Disclaimer: Śledzący trollowego Facebooka Szanowni P.T. Czytelnicy zapewne zauważyli, że tekst ten zaczął powstawać zanim zrobiłem podsumowanie roku 2017. Pierwotnie miał być pogłębioną analizą mechaniki gry, ale ostatecznie wyewoluował do obecnej formy.

Szanowni P.T. Czytelnicy po lekturze mojego podsumowania zapewne zadali sobie pytanie Dlaczego?! (a część z Was zapewne poparła to pytanie wymownym gestem puknięcia się w czoło). Dlaczego w roku, w którym oszałamiającą popularność zdobyło Playerunknown's Battlegrounds (o którym nb. w owym podsumowaniu nawet nie wspomniałem...), troll uznał za Grę Roku tak niszowy tytuł? 
Troll, jak wiadomo, jest dziwny - ale jego decyzje mają uzasadnienie. Niniejszym uzasadniam. 

eXplore

Troll lubi gry z gatunku 4X praktycznie od zawsze - odkąd pierwszy raz zagrał w Sid Meier's Civilization (1991) od legendarnego studia Microprose. A było to w zamierzchłej podstawówce (troll jest stary...), w czasach PeCeta łupanego (PC AT z MS DOS było wtedy chyba najczęściej spotykanym modelem w Polsce, Windows 3.1 miało się dopiero ukazać). Od tamtych pór gry zmieniły się naprawdę znacząco, ale trollowa miłość do gatunku nie osłabła. Nawet jeśli najnowsze odsłony serii Civilization zbywam wzruszeniem ramion. Na szczęście są inne, lepsze produkcje.

Nazwa gatunku pochodzi od czterech angielskich słów, wyrażających jego główne założenia i elementy: explore ("eksploruj świat"), expand ("dokonuj ekspansji"), exploit ("eksploatuj zasoby") i exterminate ("eksterminuj przeciwników"). Pierwszy raz termin "4X" został użyty do opisania bezpośredniego "kosmicznego" następcy Civilization - gry Master of Orion (notabene, także wydanej przez Microprose), w 1993 r. Przez dość długi czas używano tego terminu wyłącznie w odniesieniu do gier turowych, jednakże w chwili obecnej turowość nie jest wyznacznikiem gatunku (bardzo lubiane przez trolla Stellaris, wydane w 2016 r. przez Paradox i rozgrywane w czasie rzeczywistym, jak najbardziej można zaliczyć do 4X. W każdym razie troll zalicza). Za dwa główne, równolegle koegzystujące podgatunki 4X troll uznaje strategie "cywilizacyjne" (rozwijające idee Sid Meier's Civilization - jak cała seria gier pod tym tytułem) i strategie "kosmiczne" (kontynuujące dziedzictwo Master of Orion - jak Stellaris właśnie). Do podgatunku "kosmicznego" należy też bohaterka niniejszego wpisu.

Logo

W roku 2012 holenderski wydawca Iceberg Interactive wydał debiutancką grę niezależnego francuskiego developera Amplitude Studios. Gra należała do gatunku 4X "kosmicznych", nosiła tytuł Endless Space (ES) i zapoczątkowała całą serię wzajemnie powiązanych produkcji, osadzonych we wspólnym uniwersum. Została całkiem ciepło przyjęta przez krytyków i graczy (solidna ocena 77 pkt w serwisie Metacritic), dorobiła się dodatku Disharmony (2013) i kilku sporych bezpłatnych rozszerzeń. Twórcy bynajmniej nie spoczęli na laurach i w 2014 r. wypuścili kolejną produkcję spod znaku 4X - Endless Legend (EL). 

Dla znających pierwszy tytuł zmiana realiów z kosmosu na fantasy mogła być pewnym zaskoczeniem. Do tego gra należała do subgatunku "cywilizacyjnego". Ale - trochę paradoksalnie - tak właśnie objawiła się konsekwencja twórców w budowaniu spójnego uniwersum. Auriga - planeta, na której toczy się akcja EL - jest jedną z wielu, które gracz mógł skolonizować grając w ES. EL zostało przyjęte jeszcze lepiej od poprzedniczki (zagregowana ocena 82 pkt w serwisie Metacritic) i dorobiło się licznych dodatków (głównie wprowadzajacych nowe frakcje i mechaniki). Równolegle z EL powstawała inna produkcja osadzona w tym samym uniwersum - Dungeon of the Endless (DotE; także 2014), będący dla odmiany produkcją z gatunku roguelike z elementami tower defense. Fabuła DotE również rozgrywała się na planecie Auriga - ale w innym czasie niż fabuła EL czy ES.

W 2016 r. Amplitude Studios zostało zakupione przez SEGĘ. W tym samym roku w usłudze Early Access na Steamie zadebiutował sequel ES - Endless Space 2 (ES2). Premiera pełnej wersji miała miejsce 18 maja 2017 r.

eXpand

Jak powszechnie wiadomo Wszechświat jest jedną z dwóch nieskończonych rzeczy. Najprawdopodobniej. Ale "Endless" w tytułach kolejnych odsłon serii odnosi się do wymyślonych przez Amplitude starożytnych ludów, które jako pierwsze w wymyślonym przez nich uniwersum przemierzały kosmos. Owi "Nieskończeni" zamieszkiwali niektóre ze znanych planet (np. Aurigę) i pozostawili po sobie enigmatyczne ruiny i artefakty. Oraz cybernetyczny "Pył" (Dust), do którego jeszcze wrócimy, a który pozwolił części Endless opuścić ciała i przenieść świadomość do cyberprzestrzeni. Uniwersum serii ma naprawdę solidnie opisane lore i zainteresowanych Szanownych P.T. Czytelników w tym miejscu pozwolę sobie odesłać do źródeł. Najmocniejszą stroną gry - która sprawiła, że obrałem ją za swoją Grę Roku - jest bowiem nie lore, ale mechanika. Żeby być jednak dobrze zrozumianym troll pragnie zapewnić, że kwestie niemechaniczne bynajmniej nie zostały zaniedbane.

Tym co najbardziej zachwyciło trolla w ES2 jest jednak dopracowanie i spójność poszczególnych mechanizmów gry, układających się w misterną sieć powiązań. Absolutnie żaden element nie sprawia tu wrażenia dodanego na siłę i bez głębszego przemyślenia. Mam nadzieję, że uda mi się oddać sprawiedliwość twórcom w niniejszym tekście, bynajmniej nie pretendującym do miana wyczerpującego. Należy tu także zaznaczyć, że Amplitude w kolejnych produkcjach konsekwentnie rozwija i ulepsza poszczególne elementy. ES2 bardzo wiele czerpie zarówno z ES, jak i z EL - przy czym nie jest to tylko proste przeniesienie elementu z jednego tytułu do drugiego, a logiczna i spójna ewolucja. 

Uniwersum serii zamieszkuje bardzo wiele różnych gatunków, zarówno tych ważniejszych (major races), które opanowały tajniki podróży szybciej niż światło, jak i pomniejszych (minor races), które tej sztuki nie posiadły. Graczowi przyjdzie pokierować losami imperium, którego rdzeń tworzy jedna z ośmiu major races (dziewięciu - jeśli posiada wydaną niedawno DLC The Vaulters). Powracają starzy znajomi z ES: kosmopolityczne United Empire, szaleni naukowcy Sophons, nienasycony rój Cravers i narcystyczni sklonowani Horatio. Stawkę uzupełniają nowi gracze: kosmiczne wampiry Vodyani, rybo-podobni mafiozi Lumeris, samoświadome rośliny Unfallen i przybywający z innego wymiaru Riftborn. Niektóre rasy znane z ES spadły do roli minor races (spotkałem do tej pory m.in. Hissho, Pilgrims i Amoeba), inne zniknęły w pomroce dziejów.


Koncepcja minor races i interakcji z nimi została wprowadzona w EL. ES2 udoskonala ją, wprowadzając jednostki populacji - o własnych cechach gatunkowych i poglądach politycznych. Polityka to największa nowość w serii. Absolutnie każda jednostka populacji w galaktyce popiera jedną z sześciu ideologii (pogrupowanych we wzajemnie sobie przeciwstawnych parach): militarystyczną, pacyfistyczną, industrialistyczną, ekologiczną, naukową lub religijną. Każdy gatunek ma swoje tendencje ideologiczne, które w dodatku pogłębiają się w miarę wzrostu liczebności jego populacji (skłonność danego gatunku do popierania danej ideologii wzrasta kiedy liczebność osiąga 20 jednostek). Co więcej praktycznie każde nasze działanie przekłada się na poparcie dla ideologii: budujemy okręty bojowe lub prowadzimy wojnę - wzrasta poparcie dla militarystów; kolonizujemy nowe światy - wzrasta poparcie dla ekologów; wynajdujemy nowe technologie - wzrasta poparcie dla naukowców itd. Żeby nie było za prosto: różne gatunki w różnym stopniu przekładają nasze działania na poparcie dla danej ideologii: anty-ekologiczni obywatele United Empire bardziej przywiązują wagę do działań na rzecz industrializacji, niż ekologii. Wreszcie u niektórych gatunków nasze działania powodują wzrost poparcia dla więcej niż jednej ideologii.

To poparcie znajduje swój konkretny wyraz w głosowaniu, które odbywa się co określoną liczbę tur. W zależności od naszego ustroju (jest ich kilka, gatunki startują z różnymi, Cravers mają unikalny, dostępny tylko dla siebie i nie podlegający zmianie, pozostali mogą - po wynalezieniu odpowiedniej technologii - zmieniać formę ustroju) mamy (lub nie) możliwość ograniczonego (mniej lub bardziej) wpływania na wyniki głosowania (prowadząc propagandę przy użyciu Influence, lub lobbując za pomocą Dust). Wybrani przez populację reprezentanci zasiadają w senacie, przy czym rząd tworzy jedna (w dyktaturze; u Craversów - w autokracji), dwie (w federacji lub republice) lub trzy (w demokracji) partie. Dodajmy do tego, że w dyktaturze to gracz decyduje która partia utworzy rząd - mając możliwość zignorowania wyników wyborów. Twórcy nie byliby sobą, gdyby nie dodali kolejnego poziomu komplikacji: jeśli poparcie w populacji nie znalazło swojego odbicia w wybranych w danym systemie reprezentantach - ci członkowie populacji będą nieszczęśliwi. Zupełnie jak w życiu.

Od tego, które partie utworzą rząd, zależą prawa, jakie musimy (podstawowe prawo przynależne partii, która wygrała wybory, wchodzi w życie automatycznie) lub możemy ustanowić. Część praw jest niezależna od ideologii zwycięzcy, a jedynie zależy od tego, jak długo u władzy jest dana partia (siła polityczna partii wzrasta za każdym razem, kiedy uda jej się wejść do rządu). Inne możemy ustanowić wyłącznie wtedy, kiedy dana partia wchodzi w skład rządu, a do tego jest dostatecznie silna. Aby móc je utrzymać w mocy potrzebne są zasoby Influence - tym większe, im większa jest łączna populacja naszego imperium. Możliwe efekty praw obejmują np. niższe koszty prowadzenia dyplomacji, zwiększenie poziomu szczęścia obywateli kosztem obniżenia wydobycia któregoś z bazowych zasobów, czy zwiększenie wydobycia zasobów strategicznych.

eXploit

Do zasobów bazowych znanych z poprzednich części serii (FIDSI, akronim oznaczający Food, Industry, Dust, Science i Influence) doszła "Manpower" - "siła żywa", potrzebna do obsadzania okrętów i fortyfikacji planetarnych. Same zasoby (bazowe, strategiczne i luksusowe) znalazły nowe formy wykorzystania. Przykładowo - oprócz budowania modułów okrętów (co mieliśmy już w ES) zasoby strategiczne pozwalają na rozwijanie armii lądowych (nowy sposób zdobywania/obrony planet, który zastąpił moduły oblężnicze obecne pierwszej części). Zasobów luksusowych można zaś użyć do podniesienia poziomu organizacji systemów wchodzących w skład naszego imperium (każdy rodzaj zasobów luksusowych czyni to w inny sposób) - o ile osiągnęliśmy dostatecznie wysoki poziom technologii.



Rozwój technologiczny stanowi kombinację tradycyjnego drzewa rozwoju (znanego z wszystkich gier "cywilizacyjnych" i ES) i koncepcji "er technologicznych" obecnej w EL. Badania prowadzi się nieliniowo (choć wynalezienie niektórych technologii ułatwia wynajdowanie innych), ale kolejne poziomy zaawansowania w danej "dziedzinie wiedzy" dostępne są po wynalezieniu odpowiedniej liczby technologii poprzedniego poziomu (dodatkowo odkrycie każdej nowej technologii zapewnia dostęp do pomniejszych technologii, przypisanych do danego poziomu). Dziedziny wiedzy, tradycyjnie dla serii, są cztery: Wojskowość (Military), Gospodarka i Handel (Economy & Trade), Nauki Ścisłe i Eksploracja (Science & Exploration) oraz Rozwój Imperium (Empire Development) - w każdej z nich dany gatunek może mieć zupełnie inny poziom zaawansowania.

Dzięki nowym technologiom można np. kolonizować więcej typów planet (a jest ich aż 26!), budować bardziej zaawansowane okręty (dla każdego gatunku parametry okrętów danej klasy trochę się różnią) czy ulepszenia systemowe (odpowiednik budynków znanych np. z Civilization). Niektóre technologie są specyficzne dla danego gatunku (dotyczy to np. okrętów - niby każdy ma te same 7 podstawowych typów, ale okręty tego samego typu u różnych gatunków różnią się konfiguracją dostępnych modułów).

eXterminate

Mechanika walk w kosmosie z jednej strony została uproszczona (tylko 1 taktyka na całą walkę, zamiast 1 taktyki na fazę starcia, tj. na daleki, średni i bliski zasięg), a z drugiej - pogłębiona (np. samodzielne decydowanie, które okręty wejdą w skład której flotylli w ramach danej floty w tej konkretnej bitwie  - co ma znaczenie o tyle, że każdy okręt może być inaczej wyposażony i pełnić rożne role, a i same flotylle - w zależności od wybranej taktyki - będą się w danej bitwie inaczej zachowywać). Starcia na planetach zyskały nowy wymiar, dzięki wprowadzeniu sił naziemnych. Każdy okręt przewozi pewną ilość siły żywej, która w przypadku inwazji staje się armią naziemną. Odpowiednie technologie pozwalają wyposażyć - oprócz piechoty - także brygady pancerne czy korpusy lotnicze.

Podbój to oczywiście nie jedyna forma interakcji z napotkanymi w kosmosie cywilizacjami. Z tzw. minor races możemy się zaprzyjaźnić, podporządkować, a w końcu - po osiągnięciu odpowiedniego poziomu wpływu - nawet asymilować do naszego imperium. Jedną z form powiększania poziomu wpływu jest wykonywanie zleconych przez zaprzyjaźniony gatunek questów. Ich cel może być różny: likwidacja piratów, wybudowanie konkretnej ilości ulepszeń danego rodzaju, odkrycie konkretnego systemu itp. Minor races nie są oczywiście jedynym źródłem questów. Niektóre z nich są równocześnie dostępne dla całej galaktyki, inne pojawiają się w zależności od naszych poczynań (np. w efekcie różnorakich wydarzeń). I jest oczywiście główny quest fabularny dla naszego gatunku. Bardzo często wydarzenia i questy mają więcej niż jeden możliwy efekt i wymagają od gracza podejmowania wyborów - niektóre z nich mają dość drastyczne konsekwencje (jak. np. główny quest fabularny United Empire, który może doprowadzić do zmiany w całej naszej populacji!).



Opis możliwości gracza nie byłby pełny, gdyby troll nie wspomniał kilku słów o dyplomacji, której tajników - co przyznaję ze wstydem - nie udało mi się w pełni rozgryźć. Takie działania jak wymuszanie trybutu, wypowiadanie i przerywanie wojen, zawieranie i zrywanie sojuszów czy handel zasobami lub technologiami są dość proste do opanowania. Ale jak dobrze wykorzystać mechanizm tzw. presji dyplomatycznej - tego muszę się dopiero nauczyć. Jakby tego było mało - dodatek The Vaulters przyniósł nowe opcje dyplomacji z piratami.

Celowo na sam koniec zostawiłem to, co dla niektórych Szanownych P.T. Czytelników z pewnością stanowi element niepomijalny, jeśli mają się dobrze bawić - oprawę graficzną i dźwiękową. Nie dlatego, że są niedopracowane czy niskiej jakości. Wręcz przeciwnie: grafika jest śliczna (najbardziej widowiskowy element - nieinteraktywne zapisy bitew kosmicznych - ogląda się czasem jak film SF), UI - doskonale dopracowane (zaprawdę, wielu mogłoby się wiele nauczyć w dziedzinie projektowania interface'u od Amplitude!), a muzyka - monumentalna i różnorodna. Tyle tylko, że troll przywiązuje do tych elementów o wiele niższą wagę, niż do dopracowania mechanicznego gry.

Endless Space 2 wygrało mnie swoim rozbudowaniem, rozmachem i dopracowaniem widocznym w każdym elemencie gry. Panowie i panie z Amplitude Studios zrobili kawał naprawdę świetnej roboty. Niewątpliwie będę ich dalej wspierał, kupując kolejne DLC. Troll jest niepoprawny.











Ciekawostka: tytuł niniejszego wpisu zaczerpnąłem z cyberpunkowej mangi autorstwa Hirokiego Endo Eden: It's an Endless World!. Przeczytałem ją dawno temu i polecam, ale - ze względu na tematykę i zawartość - raczej dorosłym Szanownym P.T. Czytelnikom. 

niedziela, 4 lutego 2018

By Crom! #2 - Black Colossus

...czyli Kolekcja Conan Barbarzyńca tom 2 - Czarny kolos.

Wiedz, o książę, że między czasami, kiedy ocean połknął Atlantydę z jej lśniącymi miastami, a nadejściem synów Aryasa, była era przewspaniała, kiedy królestwa tego świata błyszczały niczym klejnoty pod gwiazdami - Nemedia, Ophir, Brythunia, Hyperborea, Zamora z jej czarnowłosymi kobietami i nawiedzanymi przez pająki wieżami pełnymi tajemnic, Zingara z jej rycerstwem, Koth graniczące z pasterskimi ziemiami Shemu, Stygia z jej strzeżonymi przez cienie grobowcami, Hyrkania, gdzie jeźdźcy nosili stal, jedwab i złoto. A najdumniejszym z królestw świata była Aquilonia, niezaprzeczalnie władająca sennym Zachodem. Aż nadszedł Conan, Cymeryjczyk, czarnowłosy, o ponurym wejrzeniu, z mieczem w dłoni - złodziej, łupieżca, zabójca, na przemian rubaszny i melancholijny - by zdeptać trony Ziemi obutymi w sandały stopami.
- z Kronik Nemedyjskich
(przekład własny)

Tom drugi kolekcji ukazał się - zgodnie z zapowiedzią Wydawnictwa Hachette - 10.01.2018 r. Na okładce ponownie Boris Vallejo i ilustracja zdobiąca pierwotnie okładkę numeru #4 Savage Sword of Conan. W środku zaś 152 strony wypełnione przygodami najsłynniejszego barbarzyńcy popkultury et consortes.

Okładka

Spośród pięciu historii wchodzących w skład albumu aż trzy są adaptacjami tekstów autorstwa Roberta E. Howarda. W Klątwie nieumarłego spotykamy inną znaną postać komiksowej Ery hyboryjskiej (fikcyjny okres w historii starożytnej Ziemi, w którym dzieje się akcja wszystkich opowieści o Conanie). Roy Thomas przerobił na scenariusz komiksu nieukończony przez Howarda szkic opowiadania o Agnes de Chastillon, kobiecie-szermierzu żyjącej w szesnastowiecznej Francji. Sama bohaterka posłużyła zaś scenarzyście za pierwowzór Czerwonej Sonji, dla której imię (i ogniście rude włosy) Thomas zapożyczył od jeszcze innej postaci wykreowanej przez Howarda. Jej komiksowy debiut miał miejsce w 23 numerze serii Conan the Barbarian (luty 1973).

Oryginalna 'Czerwona' Sonja z Rohatyna (‘Red’ Sonja of Rogatino) pojawiła się na kartach opowiadania historycznego Cień sępa (Shadow of the Vulture), utrzymanego w klimacie "płaszcza i szpady" i opublikowanego pierwszy raz w 1934 r. w piśmie The Magic Carpet Magazine. Howard uczynił z niej mistrzynię szermierki i siostrę słynnej sułtanki Roksolany. Komiksowa Sonja wprawdzie także sprawnie machała mieczem, ale jej znakiem rozpoznawczym stała się... wyjątkowo skąpa zbroja, będącą wariacją nt. niesławnego chainmail bikini. Autorów - najpierw Estebana Maroto, a potem Johna Buscemę - zdecydowanie poniosła fantazja. Barry Windsor-Smith narysował ją w znacznie bardziej funkcjonalnej kolczudze - choć nadal kusej i noszonej na gołe ciało. Brrr...

 Po lewej: Czerwona Sonja narysowana przez Johna Buscemę
Po prawej: Sonja narysowana przez Barry'ego Windsor-Smitha

Tytułowa historia - Czarny kolos - również jest adaptacją opowiadania Howarda. Tym razem nasz barbarzyńca trafia do Khoraji - małego królestwa z dużymi problemami. Młody król więziony jest przez niecnego władcę Ophiru, z pustyni nadciągają plemiona nomadów, prowadzone przez zamaskowanego proroka Natohka, a regentkę - księżniczkę Yasmelę - nękają niespokojne wizje. W takich okolicznościach Conan pierwszy raz w życiu ma okazję wykazać się jako naczelny dowódca armii. A ponadto - ponownie - jako pogromca nieumarłych czarowników.

Wątki Czarnego kolosa kontynuowane są w Górze księżycowego boga - historii opartej na oryginalnym scenariuszu Thomasa. Conan zbiera owoce zwycięstwa nad hordami Natohka, kiedy pojawia się okazja odbicia króla Khoraji, przetrzymywanego w więzieniu na tytułowej górze. 

W Demonach ze szczytu - na podstawie opowiadania naśladowcy Howarda, Bjorna Nyberga Lud ze szczytu (The People of the Summit) - ponownie pojawia się wątek wymierającej rasy. Spotkanie z Conanem sprawia, że rasa z wymierającej staje się całkowicie wymarła.

Ostatnia historia w recenzowanym tomie - Żelazne cienie w blasku Księżyca - to ponownie adaptacja oryginalnego opowiadania Howarda o Conanie. Ocalały z masakry Kozaków barbarzyńca ma okazję zemścić się na sprawcy pogromu - a przy okazji ocalić piękną kobietę. Zmuszony do ucieczki na wody morza Vilayet natyka się na niezbadaną wyspę, kryjącą ruiny miasta jakiegoś wymarłego ludu. Oraz na piratów z Czerwonego Bractwa, pod wodzą dawnego wroga (którego i Conan, i czytelnicy pierwszy raz spotkali w Górze księżycowego boga - w tym miejscu brawa dla scenarzysty za umiejętne wypełnianie luk w historii życia naszego barbarzyńcy).

Przykładowe strony

Prawie wszystkie historie w niniejszym tomie zilustrował John Buscema (przy współpracy Pablo Marcosa i Alfredo Alcali). Jedynie Demony ze szczytu narysował Tony DeZuniga. Jak już wspominałem (przy okazji recenzji Czerwonych ćwieków) rysunki Buscemy do komiksów o Conanie cenię o wiele wyżej niż dokonania Barry’ego Windsor-Smitha. Dlatego też moja subiektywna ocena drugiego tomu kolekcji wypada o wiele wyżej niż albumu poprzedniego. Ponadto muszę zrewidować większą część zastrzeżeń wygłoszonych poprzednio pod adresem autora przekładu - Roberta Lipskiego. Wprawdzie nadal miejscami zgrzyta mi tłumaczenie nazw własnych (co bez wątpienia wynika z moich przyzwyczajeń i/lub niechęci do tłumaczeń jako takich), ale jako całość przekład wypadł naprawdę dobrze. To ponownie bardzo subiektywna ocena, ale w opinii trolla tłumaczenie “czyta się” lepiej niż w tomie poprzednim.  

Na koniec wypadałoby jeszcze wspomnieć w dwóch słowach o dodatkowej zawartości. Tak jak poprzednio album otwiera wstęp Maxa Brighela. Tom zamyka druga część eseju Lina Cartera o historii gatunku sword & sorcery, kolorowa galeria okładek (Savage Sword of Conan #1-#4) oraz biogramy: Roya Thomasa i Johna Buscemy.

Podsumowując recenzję drugiego tomu Kolekcji Conan Barbarzyńca Wydawnictwa Hachette troll pragnie stwierdzić, że jest jeszcze lepiej, niż za pierwszym razem. Dla każdego miłośnika prozy Howarda w wydaniu komiksowym - pozycja praktycznie obowiązkowa.

Tom trzeci zgodnie z zapowiedziami wydawcy miał ukazać się 24 stycznia 2018. Stay tuned! 

Dane techniczne:
Wydawnictwo Hachette, Warszawa 2018
tłumaczenie z jęz. angielskiego - Robert Lipski
tłumaczenie z jęz. francuskiego - Paula Bogusiewicz-Wołosz 
Kolekcja Conan Barbarzyńca  tom 2 - Czarny kolos:
"Klątwa nieumarłego"
Curse of the Undead-Man, scenariusz: Roy Thomas na podstawie szkicu Roberta E. Howarda "Kochanka śmierci" (Mistress of Death), rysunki: John Buscema i Pablo Marcos, pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #1 (sierpień 1974);
"Czarny kolos"
Black Colossus, scenariusz: Roy Thomas na podstawie opowiadania Roberta E. Howarda, rysunki: John Buscema i Alfredo Alcala, pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #2 (październik 1974);
"Góra księżycowego boga"
At the Mountain of the Moon-God, scenariusz: Roy Thomas, rysunki:  John Buscema i Pablo Marcos, pierwsza publikacja Savage Sword of Conan #3 (grudzień 1974);
"Demony ze szczytu"
Demons at the Summit, scenariusz: Roy Thomas na podstawie opowiadania Bjorna Nyberga "Lud ze szczytu" (The People of the Summit), rysunki: Tony DeZuniga, pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #3 (grudzień 1974);
"Żelazne cienie w blasku Księżyca"
Iron Shadows in the Moon, scenariusz Roy Thomas na podstawie opowiadania Roberta E. Howarda, rysunki: John Buscema i Alfredo Alcala, pierwsza publikacja w Savage Sword of Conan #4 (luty 1975)
152 strony, b&w+kolor
Cena okładkowa: 29,90 PLN (cena promocyjna)

Tekst pierwotnie ukazał się na portalu BETONiarka.net.