sobota, 27 lipca 2019

Troll ogląda #33 - Co w sezonowym anime piszczy? [Top 10 Summer 2019]

Kiedy piszę te słowa jest czwartek, 18 lipca. Wpis ten - napisałem go kilka dni temu - ukazuje się krótko po jednej z największych tragedii powiązanych z przemysłem anime. Podpalono budynek głównego studia Kyoto Animation. Sprawca zablokował i podpalił drzwi ewakuacyjne. W budynku (według niepotwierdzonych informacji na jakie natrafiłem w sieci) znajdował się żłobek dla dzieci pracowników - KyoAni znane jest m.in. z bardzo dobrego podejścia do swoich pracowników (co niestety nie zawsze jest oczywiste). W momencie pisania tych słów potwierdzono 33 ofiary śmiertelne. Sprawcę zatrzymano.

Nie jestem zdolny wyrazić pełni mojego szoku, żalu i gniewu po tej wiadomości.

[Wpis właściwy poniżej]

Jeżeli ktoś z Szanownych P.T. Czytelników śledzi trollowego fejsbunia, to widział już podobne wpisy. Na każdy kolejny sezon anime przypadają dwa: niedługo po jego rozpoczęciu i niedługo po jego zakończeniu. I tam wymądrzam się nt. tego, co mi się podobało, co mi się nie podobało i dlaczego. Ponieważ w obecnym sezonie nazbierało się strasznie dużo serii, które mi się podobały, postanowiłem nieco odmienić formułę i zrobić ranking na blogu. Niniejszym przepraszam.

Tworzenie poniższego rankingu było nader trudne (zwłaszcza jego dolnej połowy) - serie nieustannie przeskakiwały pozycje, wypadały zeń i robiły miejsce nowym. Efekt ostateczny obrazuje moją opinię po trzecim tygodniu sezonu.

Lato! Przygoda! Plaża! Dziewczyny! Isekai! Tegoroczny letni sezon anime obrodził wyjątkowo, zwłaszcza tym ostatnim. Do poniższego rankingu załapały się tylko 1 seria z tego gatunku i to zaliczona doń nieco na wyrost. Ale nie uprzedzajmy faktów.

Zanim przejdziemy do właściwego rankingu - dwa słowa o największym zawodzie sezonu:
Arifureta Shokugyou de Sekai Saikyou miało być hitem sezonu (jednym z wielu...). Seria light novelek sprzedaje się bardzo dobrze i ma licznych fanów. Dlaczego więc porzuciłem ją po pierwszym odcinku? Bo wszystko w tym anime zawiodło: scenariusz, animacja, projekty postaci...
Czego na szczęście nie można powiedzieć o produkcjach wymienionych poniżej.

10. Machikado Mazoku
gatunek: komedia szkolna, magical girls
studio: J.C.Staff
pierwowzór: manga (4-koma)
zalecany wiek widza: 13+




W odległej przeszłości klan Magical Girls uwięził potężnego demona. Oraz skazał całe jego potomstwo na klepanie biedy po wieczne czasy. Współczesność. Potomkini demona, Yuuko, budzi się pewnego dnia z rogami i ogonem, których z pewnością nie miała poprzedniego dnia. Oto została wybrana do spełnienia przepowiedni i przełamania klątwy biedy. Musi tylko zamordować jakąś Magical Girl. Np. swoją koleżankę ze szkoły, Momo. Hilarity ensues.

Absurdalna szkolna komedia o niewydarzonej demonicy i jej koleżankach. Cute Girls Doing Cute Things. Jeśli się lubi ten gatunek (a troll lubi) - dużo dobrej zabawy.

9. Sounan Desu ka?/Are you lost?
gatunek: przygodowy, komedia, ecchi
studio: Ezόla
pierwowzór: manga
zalecany wiek widza: 15+



Wahałem się, czy nie umieścić na tym miejscu innych komedii (Joshikousei no MudazukaiHenSuki), ale ostatecznie wybór padł na krótką formę. 4 uczennice szkoły średniej w wyniku katastrofy trafiają na bezludną tropikalną wyspę. Na szczęście jedna z nich tak naprawdę nazywa się Bear Grylls i niedawno zmieniła płeć....

Oczywiście żartuję, ale Homare Onishima naprawdę wie o przetrwaniu w dziczy bardzo dużo. I nie zawaha się tego wykorzystać, nawet jeśli przy okazji zgorszy lub zniesmaczy towarzyszki niedoli.

Humor balansujący na granicy dobrego smaku, ładne dziewczyny i przydatne informacje.

8. Kanata no Astra/Astra Lost in Space
gatunek: przygodowy, sci-fi, tajemnica
studio: Lerche
pierwowzór: manga
zalecany wiek widza: 13+




Odległa przyszłość, ludzkość sięgnęła gwiazd. Podróże kosmiczne stały się codziennością - do tego stopnia, że szkoły organizują obozy uczniowskie w kosmosie. Ośmioro uczniów szkoły średniej (oraz młodsza siostra jednej z bohaterek) bierze udział w takiej wycieczce. Rutyna bierze w łeb, kiedy tajemnicza sfera wysyła całą dziewiątkę w odległy kosmos. Czy uda im się powrócić do domu odnalezionym przypadkiem (?) statkiem kosmicznym? Dlaczego w ogóle się tu znaleźli?

Bardzo różnorodna grupa bohaterów musi stawić czoło nietypowej sytuacji i własnym ograniczeniom i dorosnąć w przyspieszonym tempie. Interesujący początek historii, zobaczymy jak będzie dalej.

7. Dr. Stone
gatunek: przygodowy, shounen, sci-fi, akcja
studio: TMS Entertainment
pierwowzór: manga
zalecany wiek widza: 15+




Ziemia, odległa przyszłość. Po 3700 latach uwięzienia w kamieniu licealista Taiju wyrywa się z więżącej go skorupy. W świecie, który zapomniał o ludzkości, wita go kolega z klasy, jajogłowy Senku. Czy uda im się uwolnić ludzkość i zrekonstruować cywilizację techniczną? Czy też choćby przeżyć we dzikim środowisku, jakim stałą się nasza planeta po zniknięciu ludzi?

Nie przepadam za opartymi na akcji shounenami. Nigdy nie oglądałem żadnego odcinka Wielkiej Trójki (One Piece, Naruto, Bleach), od My Hero Academia trzymam się z daleka. Dlaczego zatem Dr. Stone? Because science, baby! Jakoś zniosę idiotyczną fryzurę Senku i absurdalną energię, jaką okazuje każda. jedna. postać. No chyba, że nie.

6. BEM
gatunek: horror, kryminał, tajemnica
studio: Production I.G, LandQ studios
pierwowzór: oryginalna produkcja
zalecany wiek widza: 18+




W podzielonym mieście, gdzie korupcja zżera wszystko i wszystkich, a ludzie z rozmysłem stają się potworami - trójka potworów pragnie zostać ludźmi. Będą musieli stawić czoła i ludziom, i potworom.

Remake bardzo starej (1968 rok) serii, kolejny już zresztą. W przypadku Dororo się udało - może i teraz będzie dobrze? Świetna muzyka (świetny OP w wykonaniu Maayi Sakamoto), przyzwoita animacja i ponury, duszny klimat. Jeden zgrzyt: groteskowe projekty potworów są bardzo, bardzo japońskie (i czynią z BEM makabreskę, a nie czysty horror).

5. Cop Craft
gatunek: kryminał, tajemnica, isekai à rebours
studio: Millepensee
pierwowzór: light novel
zalecany wiek widza: 18+



Kiedy na Ziemi nagle otwarły się bramy do innego świata do miasta San Teresa napłynęło wielu emigrantów Stamtąd. Razem z nimi trafiła tu magia i nowe rodzaje przestępstw. Kei Matoba, policjant z bagażem doświadczeń, nie przepada za Obcymi. Czy zmieni zdanie, kiedy jego nowym partnerem zostanie Tirana - rycerz z innego świata? Razem będą usiłowali wyjaśnić zagadkę tajemniczych porywaczy szlachetnej fairy, przez których zginął poprzedni partner detektywa.

Czarny koń, jak pragnę dobrobytu! Studio, które "uraczyło" nas nową adaptacją Berserka (nie da się zapomnieć tego crapu) tym razem zaskoczyło wyjątkowo pozytywnie. Ciekawie zapowiadający się buddy cop show, o pochodzących z różnych światów - dosłownie! - partnerach. Bardzo dobra muzyka (OP jeszcze lepszy niż w BEM, choć brakuje mu niebiańskiego głosu Maayi Sakamoto), niezła animacja (także CG, co pamiętających nowego Berserka zdziwi), interesująco rozpoczęta historia. Troll poleca.

4. Dumbbell Nan Kilo Moteru?/How Many Kilograms are the Dumbbells You Lift?
gatunek: sport, edukacja, komedia, ecchi
studio: Doga Kobo
pierwowzór: manga
zalecany wiek widza: 15+




Kiedy lubiąca dobrze zjeść Hibiki z przerażeniem odkrywa nadprogramowe kilogramy - postanawia coś z tym zrobić. W lokalnym oddziale Silverman Gym natyka się na Akemi, podziwianą przez wszystkich koleżankę ze szkoły, przewodniczącą rady uczniowskiej. Dziewczyny wspólnie - choć każda z innego powodu - rozpoczynają trening siłowy.

Do you even lift, girl?! No więc one dźwigają. Całkiem sporo. Dzięki niech będą studio Doga Kobo za ten wspaniały edukacyjny spektakl. Nice bulk! 
Troll czytał pierwowzór. Yeah!

3. Enen no Shouboutai/Fire Force
gatunek: akcja, tajemnica, sci-fi, shounen
studio: David Production
pierwowzór: manga
zalecany wiek widza: 15+





198 rok Ery Słonecznej, Tokyo. Cały świat drży w strachu przed SLZ - Spontanicznym Ludzkim Samozapłonem i Piekielnikami, jego nieszczęsnymi ofiarami. Do likwidacji Piekielników powołano Brygady Ogniowe - paramilitarne oddziały ni to strażaków, ni to pogromców ognistych potworów. Shinra Kusakabe, młody pirokinetyk z powodu swoich zdolności zwany Diabelską Stopą, dołącza do Brygady Ogniowej nr 8. Czy uda mu się odkryć tajemnicę SLZ oraz powody tragedii z jego przeszłości?

Zapomnijcie o tym, co pisałem wyżej o shounenach. This thing is on fire (pun intended)! Troll jarał się (pun intended...) materiałem źródłowym (mam 15 tomów, jestem po 6), a ekranizacja zdecydowanie daje radę. Polecam gorąco (pun...).

2. Araburu Kisetsu no Otome-domo yo./O Maidens in Your Savage Season.
gatunek: obyczajowy, komedia, dramat
studio: Lay-duce
pierwowzór: manga
zalecany wiek widza: 15+




Czy w czasie dojrzewania wszystko naprawdę musi kręcić się wokół seksu?! Pięć dziewcząt tworzących Klub Literatury postanawia udowodnić światu, że nie. No chyba, że jednak tak. Może? I co u licha się dzieje z tymi chłopakami?!

Mari Okada (m.in. Maquia, Anthem of the Heart, AnoHana) jak zawsze w formie. Przezabawna historia o dojrzewaniu, dorastaniu, pierwszej miłości i całym tym zgiełku dookoła seksu. Troll czytał pierwszy tom materiału źródłowego i zdecydowanie poleca.

Honourable mentions. 
Zanim opowiem Szanownym P.T. Czytelnikom jaki tytuł uważam za najlepszy w sezonie (choć uważni i śledzący FB lub niecierpliwi już wiedzą), dwa słowa o dwóch innych tytułach, które nie załapały się - z podobnych, choć nie do końca identycznych przyczyn - do zestawienia.

Carole & Tuesday 
gatunek: komedia, sci-fi, dramat, muzyka
studio: Bones
pierwowzór: oryginalna produkcja
zalecany wiek widza: 13+



Mars. Dwie dziewczyny. Dzieli je wszystko: pochodzenie, status społeczny, miejsce zamieszkania. Łączy - uwielbienie dla muzyki. Spotykają się przypadkiem, a spotkanie to powoduje istne trzęsienie ziemi. Marsa, znaczy.

Objawienie. Najlepsza seria wiosennego sezonu, jeśli o mnie chodzi. Przezabawna, miejscami dramatyczna, miejscami wzruszająca historia dziewcząt, które muszą. tworzyć. muzykę. Troll poleca entuzjastycznie. Początek drugiej połowy jeszcze bardziej zwariowany niż pierwszej - dobrze rokuje.
Do zestawienia nie załapała się, bo stanowiłaby nieuczciwą konkurencję (miała szansę pokazać co potrafi, w przeciwieństwie do nowych serii). Gdyby nie to - okupowałaby jego szczyt. Ex aequo z aktualnym Nr 1.

Karakai Jouzu no Takagi-san 2/ Skilled Teaser Takagi-san 2nd Season
gatunek: komedia, slice of life, romans
studio: Shin-Ei Animation
pierwowzór: manga
zalecany wiek widza: 7+




Dwoje uczniów gimnazjum, Nishikata i Takagi, zna się praktycznie od zawsze. Co nie wychodzi wstydliwemu Nishikacie na dobre - błyskotliwa Takagi może bez trudu przejrzeć go na wylot. Mimo to będzie próbował ją wykołować. do. skutku.

Kolejny ciąg dalszy - ale tym razem jest to nowy sezon nadawanej w zeszłym roku serii. W zestawieniu nie znalazł się z podobnych przyczyn, co Carole & Tuesday. Gdyby nie to - znalazłaby się w środku stawki. Troll czytał materiał źródłowy. A także sprawdzał kontynuację (która, co ciekawe, ukazuje się równocześnie z pierwotną historią). Interesujący rozwój zdarzeń.

1. Vinland Saga
gatunek: historyczny, akcja, przygodowy, dramat
studio: WIT Studio
pierwowzór: manga
zalecany wiek widza: 18+



The Vikings are coming! O, nieszczęśliwa Anglio - ile jeszcze wycierpisz pod jarzmem krwiożerczych Danów? Na tle zdarzeń kształtujących przyszły obraz Północnej Europy toczy się inna, bardziej kameralna opowieść. Thorfinn syn Thorsa poprzysiągł zemstę Askeladdowi synowi Lydii. Za krew i śmierć. A co potem? Może podąży śladem Leifa Erikssona na Zachód, do owego mitycznego kraju - Vinlandii?

Na szczycie rankingu nie bez powodu znajduje się ta seria. Troll posiada w zbiorach 20 tomów pierwowzoru (i z niecierpliwością wygląda kolejnych) - i jest w nim zakochany. Świetnie narysowana i ciekawie napisana opowieść, w której postacie historyczne (Leif Eriksson, Thorkel Wysoki, Sigvaldi jarl Jomsborga, Swen Widłobrody, Kanut Wielki) przeplatają się z fikcyjnymi (Thorfinn Thorsson, Askeladd, Floki i inni). Pierwszy story arc (który wypełni większość, o ile nie całość serii anime) opowiada o pragnieniu zemsty, jakie toczy duszę Thorfinna. Czy z czasem zmieni się jego postrzeganie świata? Sprawdźcie sami, Szanowni P.T. Czytelnicy. Troll poleca zdecydowanie.

Uff. Nie wiem, czy obecna formuła przedstawiania najlepszych moim nieskromnym zdaniem propozycji z sezonów anime zagości na blogu na dłużej. Zależy to głównie od tego, czy w kolejnych sezonach będzie wystarczająco dużo interesujących dla mnie serii. Ale stay tuned.

[tu właściwy wpis się kończy]
Trzeci odcinek Enen no Shouboutai/Fire Force zostanie (w chwili publikacji tego tekstu - został) wyemitowany z opóźnieniem. Bo rany po ofiarach podpalenia są wciąż zbyt świeże. Wyć się chce, proszę Szanownych P.T. Czytelników.

sobota, 13 lipca 2019

Troll ogląda #32 - Krótki lot Anioła Bojowego

Z bliżej mi nieznanego - ale z pewnością mającego coś wspólnego z pieniędzmi - powodu Hollywood uparło się, że będzie adaptować japońską animację na filmy aktorskie. Dotychczasowe efekty nie były zachęcające. Na Dragonball Evolution proponuję spuścić zasłonę milczenia. O Ghost in the Shell już pisałem. Może zatem do trzech razy sztuka? 

James Cameron zrobił dużo dobrego dla fantastycznego kina akcji. Dwie części Terminatora, Aliens, Avatar - każdy z nich był kamieniem milowym gatunku. Kiedy więc gruchnęła wieść, że Cameron bierze się za aktorską ekranizację mangi Battle Angel Alita, trollowy sceptycyzm nieco przygasł. Ale tylko nieco. A potem film faktycznie powstał. Oh, boy...


W tym miejscu Szanownym P.T. Czytelnikom należy się disclaimer: Jestem tylko prostym trollem i nie potrafię zdobyć się na całkowitą obiektywność. Dlatego też moja ostateczna opinia na temat Alita: Battle Angel (USA 2019, reż. Robert Rodriguez) będzie wypadkową dwóch składowych: opinii nt. filmu jako takiego oraz opinii nt. filmu jako adaptacji materiałów źródłowych. A tych ostatnich jestem fanem.

Cyberpunkowa, post-apokaliptyczna saga autorstwa Yukito Kishiro, powstała w 1990 r. jako Gunnm (銃夢, romanizacja: "Ganmu", dosłownie "Gun dream") i była publikowana w adresowanym do dorosłego czytelnika (seinen) magazynie Business Jump, należącym do wydawnictwa Shueisha. Pierwotna seria zakończyła się w 1995 r., ale nieusatysfakcjonowany zakończeniem autor dopisał ciąg dalszy (銃夢Last Order - Ganmu Rasuto Ōdā, publikowany w latach 2000-2014 i 銃夢火星戦記 - Ganmu Kasei Senki, dosłownie "Gun Dream: Martian War Chronicles", publikowany od 2014 r. do chwili obecnej). Tytuł Battle Angel Alita pochodzi od amerykańskiego wydawcy mangi (niegdyś Viz Media, obecnie Kodansha USA). To za jego sprawą Gally (takie imię nosiła główna bohaterka w oryginale) została Alitą (a przy okazji zmianie uległo kilka innych nazw własnych). 

W 1993 r. na podstawie dwóch pierwszych tomów mangi nakręcono mini-serię anime, również zatytułowaną Gunnm (w postaci dwóch 30-minutowych odcinków: Rusty Angel i Tears Sign. W USA anime ukazała się pod tytułem Battle Angel). Kishiro nie był zainteresowany kontynuacją. Tworząc scenariusz Alita: Battle Angel Cameron i Laeta Kalogridis opierali się w pierwszej kolejności właśnie na tym anime, choć w filmie obecne są także motywy i postacie z późniejszych tomów mangi.

Gunnm

Robert Rodriguez, któremu Cameron powierzył realizację, samemu zadowalając się stołkiem producenta, stanął przed niełatwym zadaniem. Jak przenieść rozbuchaną wizję Yukito Kishiro na film aktorski, nie wpadając przy tym w pułapkę kopii jeden-do-jednego, której nie uniknęli (a przynajmniej nie w pełni) autorzy adaptacji Ghost in the Shell? Efekt końcowy jest całkiem niezły, choć pierwotnie nie byłem przekonany, że to się w ogóle uda.

Odległa przyszłość. Ziemia, kilkaset lat po wyniszczającej wojnie z Marsem, która spowodowała upadek podniebnych miast. Ostatnie z nich, Zalem, unosi się dumnie ponad Żelaznym Miastem (Iron City), które służy zarówno jako źródło zaopatrzenia podniebnego molocha, jak i jako jego śmietnisko. Populację Żelaznego Miasta w dużej mierze tworzą cyborgi wszelkich form i rozmiarów. Dosłownie na śmietnisku lekarz-cybernetyk Dyson Ido (Christoph Waltz) znajduje oderwaną od ciała głowę cyborga, zawierającą wciąż żywy ludzki mózg. Złożona do kupy i wybudzona z letargu dziewczyna-cyborg (Rosa Salazar) okazuje się cierpieć na absolutną amnezję. Kim jest? Jak znalazła się na wysypisku? Co ją łączy z Zalem?

W oryginale Ido Daisuke nadał swojej podopiecznej imię po niedawno zdechłym kocie (rodzaju męskiego). W Hollywood AD 2019 taki numer nie miał prawa przejść i Dyson Ido używa imienia swojej tragicznie zmarłej córki.

Alita: Battle Angel

Fabuła zasadniczo podąża utartym śladem anime, przeplatając wątki z obu odcinków. Alita związuje się z nastoletnim Hugo (Keean Johnson), marzącym o dostaniu się do Zalem i realizującym to marzenie z bezwzględną konsekwencją. Spiera się z Ido, który wyraźnie jest kimś więcej, niż tylko lekarzem. Pakuje się w sam środek polowania na seryjnego mordercę (a Ido okazuje się być łowcą nagród, dorabiającym w ten sposób na utrzymanie kliniki). Wpada w orbitę zainteresowań dr Cherin (Jennifer Connely) - mającej niejasne powiązania z przeszłością Ido - oraz jej obecnego pracodawcy, Vectora (Mahershala Ali) - zarządcy Fabryki (pośrednika pomiędzy Zalem, a  Iron City) i organizatora zawodów Motor Ball ("sport", będący w głównej mierze walkami zcyborgizowanych gladiatorów, gdzie piłka jest tylko pretekstem do krwawej rozwałki). Naraża się szalonemu cyborgowi Grewishce (Jackie Earle Haley) i innym łowcom nagród (tu noszącym głupawe miano "Hunter-Warriors" i będących w gruncie rzeczy mokrym snem skrajnych libertarian o sprywatyzowanej policji). I tak dalej. Aż do finału, w którym dostajemy w gruncie rzeczy zapowiedź sequela (o ile kiedykolwiek powstanie) oraz więcej pytań niż odpowiedzi.

I to jest główny problem filmu: niesamodzielność. Równie dobrze wątków z mangi (pochodzenie i przeszłość Ality, zapowiedź starcia z Novą itd.) mogłoby w nim nie być i film nic by na tym nie stracił. A być może nawet zyskał, stając się dzięki temu zamkniętą całością. Tymczasem dostaliśmy ponad dwie godziny ekspozycji, przeplatanej scenami akcji dla urozmaicenia. Bardzo ładnie zrealizowanymi scenami akcji, ale nadal będącymi tylko przyprawą, a nie głównym daniem. 

Drugi słaby punkt filmu to dialogi. Mnóstwo w nich ekspozycji, truizmów i sztucznego melodramatyzmu. Wątek romantyczny wypadł przez to słabo i nieprzekonująco (bo też główny amant jest słaby i nieprzekonujący - tak postać , jak i aktor). Szkoda.

Na szczęście dla filmu słabe strony giną pod natłokiem wrażeń wizualnych. Ekipa odrobiła lekcje i wykorzystała materiał źródłowy, nie zostając przy tym jego niewolnikami. Pomijając naprawdę nieliczne przypadki nie ma tu prawie scen będących bezmyślną kalką animowanego oryginału, a jednocześnie wyraźnie widać inspiracje tymże. 

Gunnm/Alita

Bardzo dobrze (w większości...) dobrano aktorów i wykonano ich charakteryzację. Najbardziej kontrowersyjny początkowo element wizualny - wielkie, "mangowe" oczy Ality - okazał się być ostatecznie łatwym do zaakceptowania i niegryzącym się z resztą jej wizerunku. Rosa Salazar (którą wprawdzie widziałem na ekranie wcześniej, ale której kompletnie nie pamiętam) okazała się przy tym lepszym wyborem castingowym, niż obsadzenie Scarlett Johansson jako Motoko Kusanagi w Ghost in the Shell (choć przy tej ilości CGI równie dobrze tytułową rolę mógłby zagrać Andy Serkis). W każdym razie jej Alita była przekonująca - dziewczęco delikatna kiedy trzeba, a jednocześnie twarda i niepowstrzymana w innych scenach. Z całą pewnością nie jest uległą, idealną samiczką którą mężczyźni mogą kształtować wedle swoich upodobań - jak twierdzą niektórzy idioci z internetu, którzy uparli się z uporem godnym o wiele lepszej sprawy atakować film i jego bohaterkę w imię swojej ideologii.

Pozostali aktorzy także przypominają pierwowzory swoich postaci (poza Jennifer Connely, której Cherin wygląda zupełnie inaczej niż w anime i ma zupełnie inną motywację do działania). Waltz i Ali nie mieli niestety okazji, żeby pokazać na co ich stać aktorsko, ale też ich postacie są tylko tłem dla głównej bohaterki. Keean Johnson.... no, nie podoba mi się, jak został napisany Hugo i nic na to nie poradzę. Może z innym scenariuszem aktor mógłby pokazać coś więcej.

Nieźle wypadła sekwencja Motor Balla - choć równie dobrze mogłoby jej w filmie nie być, bo praktycznie nic nie wnosi, a zajmuje czas. Aczkolwiek - jako jedna z nielicznych scen "oryginalnych" (nie pojawia się w anime, została zaadaptowana z mangi, gdzie ma inny kontekst) stanowi swoiste urozmaicenie.

Podsumowując: z przyczyn scenariuszowych film wypada słabiej, niż by mógł. Ale jednocześnie jako adaptacja broni się na (prawie) wszystkich frontach. Czerpie swobodnie z pierwowzoru (także scenariuszowo, co nie do końca wychodzi mi na dobre), nie popadając przy tym w pułapkę dokładnego kopiowania tegoż pierwowzoru. 

Trollowi się podobało. There, I said it.

Alita: Battle Angel (USA, 2019)
reż. Robert Rodriguez
122 min.

PS: Jeżeli inni twórcy zechcą skorzystać z doświadczeń spółki Cameron-Kalogridis-Rodriguez to kolejne planowane aktorskie adaptacje anime może nie będą takie złe. Zwłaszcza, że zapowiedziano m.in. Akirę (w reżyserii twórcy Thora: Ragnarok, Taiki Waititiego. Na szczęście nie będzie to Christopher Nolan...), Your Name (adaptację przepięknego wizualnie i duszoszczypatielnego Kimi No Na Wa autorstwa Makoto Shinkai) i serialową adaptację Cowboy Bebop (za którego scenariusz ma odpowiadać scenarzysta wspomnianego już Thor: Ragnarok - Chris Yost).