wtorek, 30 sierpnia 2016

Happy (third) birthday

...to me!

Stało się - blog skończył trzeci rok istnienia. 

ironiczne memy z Grumpy Cat - nadal dobre

To był rok pełen zmian i znaczących wydarzeń. Rok w którym przeprowadziłem się i znalazłem nową pracę. Rok zmniejszonej aktywności na blogu, spowodowanej powyższym. Rok w którym napisałem setnego posta. Rok w którym liczba odsłon bloga przekroczyła 10000 (w tej chwili jest już grubo ponad 11k). 

To był dobry rok. Oby tak dalej.


piątek, 26 sierpnia 2016

Troll gra #20 - Słownik gracza 2015, Part III

...czyli trollowego podsumowania roku 2015 część trzecia i ostatnia.

Disclaimer: obowiązują dokładnie te same zasady, co w pierwszym i drugim wpisie - 1 litera, 1 hasło. Komentarzy nie było, więc niczyich sugestii uwzględniać nie muszę.

Raz jeszcze powracamy do wydarzeń roku 2015. Zaczniemy smutno, od I jak Iwata Satoru (1959-2015). Wieloletni prezes Nintendo (od 2002 r.) zmarł na skutek powikłań po operacji usunięcia guza przewodu żółciowego (swoją drogą - jakaś straszliwa epidemia raka dotyka znanych i/lub wielkich tego świata...). Za jego kadencji Big N złapała bardzo potrzebny oddech, wypuszczając na rynek niesamowicie popularne konsole: Nintendo Dual Screen (i jego liczne mutacje, w rodzaju trójwymiarowego 3DS, powiększonego DSXL i budżetowego 2DS) oraz absolutny hit domowej rozrywki - Nintendo Wii (według danych na koniec marca 2016 r. oficjalnie sprzedano 101.63 milionów szt.). 

Satoru Iwata z hitową konsolką Nintendo 3DS  

Kontynuując temat - J jak Japonia wychodzi z szafy. Szanowni P. T. Czytelnicy raczą wybaczyć żarcik.
Chodzi mi o to, że - jak już wspominałem w poprzednich częściach tego wpisu - developerzy i wydawcy z Kraju Kwitnącej Wiśni dostrzegli w pełni a) rynek zachodni oraz b) rynek gier PC. Trend wydaje się trwały, jeśli wziąć pod uwagę, że praktycznie wszystkie ważne nowe produkcje zapowiadane są jednocześnie w Japonii i na Zachodzie oraz zarówno na konsole, jak i na PC (czasem nawet z pominięciem XONE na rzecz PC, co do tej pory zdarzało się wyłącznie Microsoftowi - przy czym ma się rozumieć pomijana była wersja na PlayStation). Trollowi trend się jak najbardziej podoba - dzięki niemu będzie mieć szansę zagrania (jeśli oczywiście port PC okaże się solidny, a cena akceptowalna) w Berserk Warriors (dev. Omega Force, wyd. Koei Tecmo, planowana data wydania Q4 2016).

Niewątpliwie decyzje japońskich (i wszystkich innych) wydawców mają swoje uzasadnienie w N jak Niepohamowany apetyt wydawców gier na kasę. Faktem jest, że standardowa cena 1 kopii gry video zatrzymała się jakiś czas temu na poziomie 60$ (osobliwość, jaką jest polski rynek, pominę - zresztą i tu coraz częściej nowe gry mają cenę zbliżoną do owych 60$) i konsumenci wciąż jeszcze opierają się przed jej podniesieniem (ale np. zapowiadany na ten rok Battlefield 1 będzie już kosztował 79$). Wydawcy, którzy rozdęli budżety nowych produkcji do niewyobrażalnych wcześniej rozmiarów (patrz A jak AAA) muszą zatem imać się innych form wyciągania pieniędzy z klientów. Wygląda na to, że tzw. season passy zagościły tu już na dobre i nie zamierzają odchodzić w niebyt. Gdyby tylko - zgodnie ze swą nazwą i pierwotnym zastosowaniem - faktycznie obejmowały wszystkie zaplanowane dodatki, nie byłoby tak źle. Ale wydawcy najwidoczniej uznali, że klienci wciąż jeszcze mają pieniądze, z których można ich wydoić - więc do jednego tytułu wypuszcza się po kilka season passów, albo wypuszcza dodatki nie wchodzące w skład przepustek. Albo wręcz dodaje mikropłatności - które niegdyś spotykało się wyłącznie w grach typu free 2 play - do pełnopłatnych tytułów. Niekiedy nowe gry od początku projektuje się wyłącznie jako szkielet/platformę do sprzedaży dodatkowej zawartości w postaci season passów, DLC i mikrotransakcji (casus Evolve - które niedawno przeszło na model f2p, czy Star Wars: Battlefront - które jeszcze nie przeszło, ale kto wie). Tfu, ohyda. 

  Smutna prawda o naszych czasach...

À propos smutnej prawdy o naszych czasach - S jak Syndicate, czyli Assassin Creed ed. 2015. Skończ, Ubisoft, wstydu oszczędź! Fakt, było lepiej niż w przypadku Unity (co nie było trudne...), ale to wciąż nie oznacza, że było dobrze (średnia Metacritic - wersja PC: 72 - recenzenci i 5.9 - gracze). Po tym "wyczynie" Ubi zapowiedziało, że w 2016 nowego Assassyna nie będzie. No i gry nie ma. Będzie film.

U jak Undertale. Kolejna gra z ubiegłego roku, w którą troll nie grał i jeszcze jeden dowód na to, że rynek gier niezależnych i indie gamedev w ogóle mają się dobrze. Oddam w tym miejscu głos niezrównanemu Benowi "Yahtzee" Croshawowi, którego recenzja Undertale ujęła mnie za serce: 

Pierwsze 30s...

I na koniec Z jak Zombie w grach, czyli kolejny trend, który powinien umrzeć, ale niestety jakoś nie chce. No ileż można!

Podsumowując: nie było tak źle, jak w roku poprzednim, ale bynajmniej nie ma powodów do popadania w samozachwyt. Branżo, ogarnij się!

Ha! Udało się dokończyć przed końcem roku 2016.


poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Troll gra #20 - Słownik gracza 2015, Part II

...czyli trollowego podsumowania roku 2015 ciąg dalszy.

Disclaimer: obowiązują dokładnie te same zasady, co w pierwszym wpisie - 1 litera, 1 hasło. Nadal można zgłaszać propozycje w komentarzach (na blogu lub fb).

Dawno mnie tu nie było. Przeprowadzka, nowa praca, nowe wyzwania - wszystko to sprawiło, że miałem zdecydowanie za mało czasu (i sił sprawczych/mocy przerobowych) na pisanie. Blog pokrył się kurzem. Na okoliczność zbliżających się wielkimi krokami trzecich urodzin postanowiłem go nieco przewietrzyć. Stąd ten wpis.

Powróćmy zatem do wydarzeń roku 2015. Na pierwszy ogień litera H jak Heart of Thorns. Pierwszy - i na razie jedyny - dodatek do wydanego w roku 2012 MMO Guild Wars 2 (dev. ArenaNet, wyd. NCsoft) debiutował w październiku minionego roku. Przyznaję się bez bicia, że zignorowałem go wówczas najzupełniej rozmyślnie. Troll ma za sobą długą i burzliwą historię związków z gatunkiem MMO (może kiedyś je opiszę?), moje uczucia doń oscylują w całej szerokości spektrum między miłością a nienawiścią, nader często przechodząc przez punkt zero - całkowitą obojętność. Premiera Heart of Thorns wypadła właśnie w tym punkcie. 

Oficjalny launch trailer

Wspominam zaś o tym tytule, bo jest jednym z kamieni milowych ewolucji gatunku MMO w zakresie odpłatności. Punktem wyjścia były gry oparte na systemie płatnej comiesięcznej subskrypcji (jak choćby prekursor gatunku, słynna Ultima Online), lecz w obecnych czasach tytuły oparte o abonament stanowią relikt (z bardziej znanych modelu tego trzymają się tylko World of Warcraft i EVE Online) i każda kolejna próba powrotu do przeszłości kończy się mniej lub bardziej spektakularną klapą i przejściem na model free-to-play (z opcjonalnym abonamentem i/lub item shopem) lub buy-to-play (z item shopem). Guild Wars 2 to modelowy przykład tego ostatniego rozwiązania. 

L jak Let's Play. Swoisty fenomen, praktycznie niemożliwy do zrozumienia dla nie-fanów. Jaką bowiem przyjemność można czerpać nie z gry, a z obserwowania tego, jak grają inni? A jednak znacząca liczba znanych trollowi youtuberów-graczy zdobyła sobie liczne grono subskrybentów właśnie publikując zapisy prowadzonych przez siebie rozgrywek. Troll tłumaczy się tym, że lubi oglądać "dobrze rozegrane gry", dzięki czemu może nauczyć się czegoś nowego (względnie: zobaczyć wyniki innych wyborów, niż sam podjął, bez konieczności ponownego rozgrywania kilkudziesięciu godzin tej samej fabuły - troll ma mało czasu na granie). A jakie jest wasze wytłumaczenie, Szanowni P.T. Czytelnicy?

M jak Maxis


I to by było na tyle. RIP, Maxis.

O jak The Order: 1886. Miał być PS4 system seller. Miała być killer app. Wyszło... kilka godzin mniej lub bardziej interaktywnego filmu i takiej sobie korytarzowej strzelanki. W dodatku dychawicznej (ledwie 30 fps w dziwacznej rozdzielczości 1920x800 a.k.a. "cinematic experience" :P). W niniejszym zestawieniu The Order: 1886 pojawia się jako ilustracja do - niestety potwierdzonej - tezy, że aktualna generacja konsol jest niewypałem, jeśli chodzi o moc sprzętu (a patrząc na zamieszczone w poprzedniej część słownika hasło na literkę R - możliwe, że nie tylko...). Z czego producenci konsol doskonale zdają sobie sprawę (co widać po zapowiedziach PS4.5 vel PS4 Neo i Project Scorpio). Postawmy sprawę jasno - już w momencie debiutu obecna generacja konsol prezentowała wydajność przeciętnych PCtów. Od tamtej pory przepaść sprzętowa wyłącznie się powiększała.

Żeby nie było tak różowo - tym razem kamyczek do ogródka PC Master Race. P jak Porty PC i ich jakość. Żałosna, niestety. Jest tak źle, że przy multiplatformowych premierach dobry jakościowo port PC znowu odnotowuje się jako osiągnięcie, a nie spełnienie minimum. Patrz choćby hasło na literę B. A przecież nie trzeba się już męczyć z egzotycznymi podzespołami w rodzaju 7-rdzeniowego Cella napędzającego PS3 czy 3-rdzeniowego PowerPC z Xboxa360. Obecna generacja konsol to przecież znana od bardzo dawna architektura x86. Dlaczego więc jakość portów PCtowych wciąż pozostawia tak wiele do życzenia? Przecież teza o tym, że na PC się nie gra została już dawno uśmiercona, jako bzdurna. Troll nie jest zwolennikiem teorii spiskowych, więc ich tu nie będzie przywoływał. Troll jest za to zwolennikiem brzytwy Hanlona.

Golenie raz

W charakterze promyka nadziei wystąpią (czasem nawet całkiem niezłe) porty starszych gier z konsol, w które gracze PCtowi wreszcie mogą zagrać.

Q jak QTE. Troll serdecznie nie znosi QTE (Quick Time Events). Szczególnie jeśli występują w dialogach i/lub przerywają znienacka sekwencje nieinteraktywne. Durny trend, który powinien raz na zawsze wymrzeć. Niestety, jakoś nie chce.

A skoro mowa o QTE, to pod literą T mamy hasło TellTale Games Inc. Producent tasiemcowych serii gier wydawanych w odcinkach, bazujących na cudzych IP (adaptacje przygodówek Sam & Max czy Monkey Island; serii komiksowych Fables (The Wolf Among Us) i The Walking Dead, powieści/serialu Game of Thrones, czy produkcji takich jak Borderlands, a nawet Minecraft). Chwalonych (choć nie zawsze) za jakość fabuły, ganionych za podłą jakość techniczną (liczne bugi itp.). 
Trend wydawania gier w odcinkach całkiem nieźle się przyjął (przynajmniej tym razem - troll pamięta pierwsze, nader żałosne, próby - z końca ubiegłego wieku). Najwidoczniej rynek i infrastruktura techniczna (dystrybucja cyfrowa przede wszystkim) musiały dojrzeć. Inni developerzy/wydawcy także dostrzegli swoją szanse i mniej lub bardziej udanie starają się ją wykorzystać (Life is Strange, dev. Dontnod Entertainment, wyd. Square Enix; Dreamfall Chapters dev. & wyd. Red Thread Games).

Ostatni wpis z tej serii, obejmujący brakujące litery - Soon(...ish). 
Jak dobrze pójdzie - jeszcze przed podsumowaniem roku 2016.