piątek, 24 października 2014

Troll ogląda #7 - Robin, the Hooded Man

Jeśli - jak troll - macie tych trzydzieści parę lat, istnieje duża szansa, że w późnych latach 80. ubiegłego wieku siadywaliście - w soboty rano? w soboty po południu? w niedzielę po południu? pamiętam kilka różnych pór emisji (za to nie pomnę, która była pierwsza), więc nie będę się upierał przy żadnej z nich - przed telewizorami, żeby emocjonować się przygodami legendarnego banity z lasu Sherwood.

 
 Podła jakość, ale wtedy tak kręcono seriale.
Do dzisiejszych blockbusterów HBO technicznie się nie umywa. Ale klimat nadal jest.
 
Kto to taki Robin Hood - wiedzą wszyscy. Legend, podań, książek, filmów, seriali telewizyjnych i gier komputerowych z jego udziałem jest legion. Dlaczego zatem wspominam akurat tę wersję? Co czyni ją wyjątkową? Upraszczając i w wielkim skrócie: klimat.

Fabuła w ogólnych zarysach zgodna jest z wersją kanoniczną: Robin i jego Wesoła Kompania (Will Szkarłatny, Mały John, brat Tuck, Lady Marion), ścigani przez złego Szeryfa z Nottingham, siedzą w lesie Sherwood, rabują bogatych i obdarowują biednych. Zostają także ułaskawieni przez króla Ryszarda Lwie Serce. Banał. Ciekawiej się robi dopiero, kiedy zagłębimy się w szczegóły.

Główny konflikt rozgrywa się na kilku płaszczyznach. Od początku zarysowana jest opozycja: anglosascy wieśniacy - normańska klasa uprzywilejowana. Robin jest synem przywódcy ludowego powstania przeciw Normanom, a wieś Loxley, z której pochodzi, zostaje spalona w otwierającej pierwszy odcinek scenie. Większość negatywnych postaci to normańscy wielmoże - z Szeryfem z Nottingham, Robertem de Rainault, jego bratem, opatem Hugonem i ich zausznikiem, Guyem z Gisburne na czele. Nieliczni pozytywni przedstawiciele arystokracji (Robert, syn earla Huntingdon, Ryszard z Leaford, jego córka Lady Marion) pochodzą ze starej saskiej szlachty.

Drugi podstawowy konflikt to starcie między "siłami Światła" i "mocami Ciemności". Na przedstawiciela "sił Światła" Robina wybiera Herne Łowca (Herne the Hunter, w serialu mistyk i szaman, w mitologii duch opiekuńczy lub pomniejsze bóstwo lasów i łowów), przemawiający w imieniu Rogatego Boga (Horned One, prawdopodobnie celtycki Cernunnos) i przekazuje mu Albion, jeden z mieczy wykutych przez samego Weylanda Kowala (w serialu: Waylanda, w sagach skandynawskich noszącego imię Volundr; przypisuje mu się wykucie m.in.  Durendala, którym walczył Roland (La Chanson de Roland), kolczugi Beowulfa (Beowulf) czy Grama, którym Sigurd zabił smoka Fafnira (Volsungasaga); w serialu mieczy wykutych przez Waylanda jest siedem i każdy z nich nosi w sobie "moce Światła i Ciemności"). "Moce Ciemności" też mają swych wybrańców: okultysta baron Simon de Belleme, przywódczyni kultu diabła przeorysza Morgwyn z Ravenscar czy pogański czarownik Gulnar. Motywy mistyczne i okultystyczne parokrotnie stają się osią fabuły (wspomniane miecze Waylanda, golem-sobowtór czy wioska zmarłych Cromm Cruac), sam Robin określa się mianem "syna Herne'a", a banici wielokrotnie wzywają Herne'a, jakby był ich bóstwem opiekuńczym ("Herne, protect us"). 

Robin (The Hooded Man)

Jak przystało na retelling serial zrywa z niektórymi klasycznymi motywami i wprowadza nowe. W ponury sposób rozprawia się z mitem o dobrym królu Ryszardzie (i to w zgodzie z prawdą historyczną). Owszem, początkowo Coeur de Lion ułaskawia banitów. Ale kiedy Robin odmawia udania się na wyprawę wojenną, jaką Ryszard zamierza poprowadzić do Francji, ściąga na siebie królewski gniew i nowy wyrok. Nowym motywem, który potem został parokrotnie powielony, jest Saracen w gronie banitów - Nasir (początkowo sługa barona de Belleme, do banitów przystał ...bo postać spodobała się producentowi i reżyserowi). Anegdota głosi, że scenarzyści Robin Hood: Prince of Thieves (1991, reż. Kevin Reynolds) postać, którą zagrał Morgan Freeman, też początkowo nazwali Nasir - dopiero później dowiedzieli się, że to wymysł autorów serialu i zmienili imię w obawie o zarzuty naruszenia praw autorskich. Nowym motywem, ale zgodnym z niektórymi teoriami nt. pochodzenia postaci Robin Hooda (miałby on być bohaterem zbiorowym, którego miano nosiło wielu różnych banitów), jest też ...śmierć głównego bohatera. W ostatnim odcinku drugiego sezonu Robin z Loxley ginie za sprawą Szeryfa. Nie jest to jednak koniec dziejów Robina w Kapturze - Herne wybiera bowiem kolejnego "syna".
 
Twórcy zadbali w dużej mierze o wierność wizualną. Serial kręcono w plenerach i historycznych miejscach, z udziałem licznych statystów. Nie ustrzeżono się błędów (głównie w przypadku ahistorycznej broni i zbroi), ale ogólnie kostiumy i rekwizyty wypadły przekonywająco i z pożytkiem dla budowania klimatu opowieści. Swoje zrobił też sposób filmowania (ujęcia z ręki, zbliżenia, kolorystyka), zastosowane sztuczki montażowe i kreatywnie wykorzystane efekty dźwiękowe.

Na osobną wzmiankę zasługuje genialny soundtrack stworzony przez irlandzki zespół Clannad. Nagrano kilkanaście utworów, które potem wielokrotnie wykorzystano jako motywy przewodnie dla konkretnych typów scen (utwór Battles towarzyszący scenom bitewnym, fragmenty Strange Land dla podkreślenia tajemniczości zdarzeń czy Now is Here i Together We w scenach zbiorowych; motywy przewodnie przypisane konkretnym postaciom - Robin (The Hooded Man), Herne, Lady Marian, Scarlet Inside). Sam soundtrack (wydany pt. Legend w 1984 r.) został w 1985 r. nagrodzony nagrodą BAFTA.

Together We

Wielką siłę serialu stanowi obsada, szczególnie charyzmatyczny (i - zdaniem znanych trollowi kobiet - przystojny) Michael Praed w roli głównej (sezony 1 i 2). Dokooptowany do obsady po jego rezygnacji Jason Connery (Robert z Huntingdon, Robin w Kapturze w sezonie 3) wypada blado na tle swojego poprzednika. Lady Marion (z bujną grzywą rudych włosów) gra urocza Judi Trott. W postać Szkarłatnego Willa brawurowo wcielił się Ray Winstone (późniejszy Bors w King Arthur i Beowulf u Zemeckisa). Mark Ryan, który jako Nasir wypowiada zaledwie kilka zdań, jest m.in. śpiewakiem operowym. Robert Addie (serialowy Guy z Gisburne) wcześniej grał u Boormana w Excaliburze (jako Mordred). Nickolas Grace (Szeryf z Nottingham) jest głównie aktorem teatralnym (przepychanki słowne między Szeryfem i opatem dostarczają dużej dozy komizmu, podobnie jak kąśliwe uwagi Szeryfa pod adresem Gisburna). Nie zabrakło także udziału bardziej znanych aktorów: w roli króla Ryszarda gościnnie występuje John Rhys-Davies (m.in. Gimli w Lord of the Rings i Sallah w serii filmów o przygodach Indiany Jonesa), a Gulnara zagrał demoniczny Richard O'Brien (przede wszystkim twórca wspominanego już przez trolla The Rocky Horror Picture Show).

Opat: Każę ekskomunikować Gisburne'a!
Szeryf: Każ go powiesić - będzie szybciej.
Jedna z licznych perełek dialogowych.

Trochę szkoda, że po 3 sezonach (łącznie 26 odcinków; 6 w sezonie pierwszym, 7 - w drugim i 13 w trzecim) historia urywa się właściwie bez zakończenia. Z drugiej strony - jak powiedział reżyser pierwszego sezonu Ian Sharp - "skończyły (mu) się pomysły na zabijanie Normanów". Może zatem dobrze, że nie rozmieniono potencjału na drobne (choć takie zarzuty pojawiły się już po nakręceniu trzeciego sezonu, uznawanego za znacznie słabszy od poprzedników). W pamięci widzów (w tym trolla) serial ostatecznie zapisał się jako jedna z najlepszych wersji tej historii.

Robin of Sherwood (1984-1986, reż. Ian Sharp (sezon 1), Robert Milton Young (sezon 2) Ben Bolt, James Allen, Gerry Mill, Sid Robertson i Alex Kirby (sezon 3), scenariusz: Richard Carpenter we współpracy z Anthonym Horowitzem, Andrew McCullochem i Johnem Flanaganem, 26x50 min.) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz