niedziela, 21 września 2014

Troll ogląda #4 - Szkoła. Ludzie ludziom zgotowali ten los

Battle royal - (ang., sport) termin z zakresu amerykańskiego zawodowego wrestlingu; rodzaj meczu, w którym bierze udział wielu (20+) zapaśników; zwycięzcą zostaje ostatni niewyeliminowany.

Battle Royale - (transkrypcja fonetyczna z ang.: バトル・ロワイアル, romaji: Batoru Rowaiaru); powieść Koushuna Takami (wyd. Ohta Publishing, 1999) oraz jej adaptacje: film (reż. Kinji Fukasaku, 2000) i manga (txt. Koushun Takami, rys. Masayuki Taguchi, wyd. Akita Shoten, 2000-2005).

Disclaimer: wszystkie nazwiska w tekście podaję w formie zachodniej (*imię* *nazwisko*; *given-name* *family-name*), a nie japońskiej (*nazwisko* *imię*; *family-name* *given-name*). Wszystkie terminy z języka japońskiego podaję w formie romaji (najpewniej Hepburn romanization, bo korzystam głównie ze źródeł anglojęzycznych). W całym tekście przymiotnik "zachodni" oznacza właściwie "nie-japoński".

Dygresja, a. słowo wstępne: szkoła w japońskiej kulturze wizualnej.

Troll lubi japońską popularną kulturę wizualną. Od klasycznych filmów A. Kurosawy, przez mangi, anime i gry, po nastrojowe horrory w rodzaju Ringu. O literaturze się nie wypowiadam, bo nie czytałem. O muzyce się nie wypowiadam, bo słoń mi na ucho nadepnął. Aczkolwiek taiko fajnie brzmią.
Co specyficzne, mangi i anime (w mniejszym stopniu także inne wytwory popkultury) z założenia przeznaczone są dla konkretnego odbiorcy, na podstawie kryterium demograficznego i płci. Pięć podstawowych grup odbiorców to (za Wikipedią): dzieci (kodomo, obie płcie do ok. 10 lat), chłopcy (shounen, teoretycznie 10-18 lat), dziewczęta (shoujo, 10-18 lat), młodzi mężczyźni (seinen, 15-40 lat), młode kobiety (josei, 15-40 lat). Jak widać termin "młody" jest dość pojemny (dzięki czemu troll nadal czuje się młody). Zachodnia popkultura nie czyni aż tak daleko idącego rozróżnienia, szczególnie jeśli chodzi o płeć odbiorcy. Uwaga: nie należy mylić podanego systemu z kwestią ratingu wiekowego zawartości. Utwory z grupy seinen wcale nie zawierają wyłącznie treści "tylko dla dorosłych" (zresztą dla utworów o charakterze pornograficznym jest osobna kategoria,  seijin-muke manga i R18 anime - popularnie na Zachodzie nazywane hentai). 
Charakterystyczne jest osadzenie akcji utworów w środowisku jak najbardziej znajomym dla docelowej grupy odbiorców. Także fabuła koncentruje się na wydarzeniach, z którymi odbiorcy w mniejszym lub większym stopniu są zaznajomieni - stąd większość utworów należących do grup shounen i shoujo dotyczy dorastania i jego problemów (pierwszej miłości, rywalizacji w grupie, przyjaźni itd.). Tematy podejmowane przez seinen/josei są nieco poważniejsze. Utwory dla męskiego odbiorcy w większym stopniu zawierają akcję, utwory skierowane do kobiet kładą większy nacisk na obraz psychologiczny bohaterów. Protagonista z reguły jest tej samej płci co sugerowany odbiorca.
Japoński system edukacji - w dużym skrócie - przypomina polski i zakłada następujące etapy: przedszkole (dzieci w wieku 3-6 lat), 6-letnia szkoła podstawowa (obowiązkowa, uczniowie w wieku 6-12 lat), 3-letnia junior-high school (czasem także middle school, odpowiednik gimnazjum, obowiązkowa, uczniowie w wieku 12-15 lat), 3-letnia high school (odpowiednik szkoły średniej, nieobowiązkowa, uczniowie w wieku 15-18 lat), studia wyższe (kończące się odpowiednio licencjatem(bakalaureatem), magisterium lub doktoratem). W efekcie akcja zarówno shounen/shoujo, jak i seinen/josei, może toczyć się w (odpowiedniej do wieku bohaterów) szkole. Z uwagi na fakt, że podział na gatunki jest niezależny od podziału wynikającego z demografii odbiorców, szkoła może być zarówno areną lekkiej komedii romantycznej, jak i mrocznego, krwawego horroru.

Koniec dygresji.

Fabuła Battle Royale (filmu, powieść planuję w nieokreślonej przyszłości przeczytać, mangę dopiero zacząłem - ma prawie 3 tyś. stron i trochę mi zejdzie) toczy się w nieokreślonej przyszłości/teraźniejszości w równoległej/fikcyjnej, zmilitaryzowanej Japonii. Bezprecedensowe 15% bezrobocie (10 mln bez pracy!), porzucenie szkół przez blisko milion uczniów, dramatyczny wzrost przestępczości nieletnich i ogólny chaos popchnął rząd do wprowadzenia ustawy "Millennium Educational Reform Act", znanej jako "Battle Royale Act": co roku jedna z trzecich klas junior-high school wybrana zostaje losowo z populacji całej Japonii do uczestnictwa w "Programie BR" - jest wysyłana na bezludną wyspę, gdzie uczniowie mają się wzajemnie eliminować, aż zostanie tylko jeden. Każdy "uczestnik" otrzymuje zapas żywności i wody, kompas, mapę wyspy, latarkę i losowo przydzieloną "broń" (może to być wszystko, od papierowego wachlarza czy pokrywki garnka, po pistolety maszynowe i shotguny). Jeśli w ciągu trzech dni nie zostanie wyłoniony zwycięzca - zginą wszyscy na skutek eksplozji ładunków umieszczonych w monitorujących położenie uczestników obrożach. Ładunki eksplodują także, jeśli noszący obrożę znajdą się na obszarze zastrzeżonym w nieodpowiednim czasie (lokalizacja i czas dla aktualnych obszarów zastrzeżonych będzie podawana kilkakrotnie w ciągu dnia, razem z listą ostatnio zabitych, przez głośniki rozlokowane na całej wyspie).
Zwyciężczyni poprzedniej edycji Programu BR

Klasa 9-B, Shiroiwa Junior High School, miała jechać na wycieczkę klasową. Nigdy tam nie dotarli. Trafili za to do "Programu BR", razem z dwoma "przeniesionymi uczniami" (razem 42 uczniów, po 21 każdej płci). Pierwsze trupy padły zanim jeszcze opuścili szkolną klasę, w której wyjaśniano im zasady. Ich niegdysiejszy nauczyciel (w tej roli Takeshi Kitano, aktor i reżyser), który po ataku nożownika przeniósł się do innej szkoły, ma wreszcie okazję się zemścić - co skwapliwie wykorzystuje. Przy okazji demonstrując działanie obroży. Potem uczniom rozdano zapasy i "broń" - i wygnano w noc. Nie będę opisywał reszty fabuły - obejrzyjcie film.
Publiczność przyjęła film entuzjastycznie. W samej Japonii zarobił ponad 25 mln USD (jeden z 10 najlepiej zarabiających filmów w kraju), trafił do kin w 22 krajach stając się tym samym jednym z najbardziej znanych filmów japońskich na świecie. Także krytycy i twórcy filmowi generalnie oceniają go bardzo dobrze. Np. Quentin Tarantino uważa go za jeden z najlepszych filmów jakie widział i za film, jaki chętnie sam by nakręcił (ciekawostka: w Kill Billu: Volume 1 rolę Gogo Yubari gra Chiaki Kuriyama, wcześniej występująca właśnie w Battle Royale).

Trailer

Oczywiście nie obyło się bez kontrowersji. Filmowi zarzucono gloryfikację i zachęcanie do przemocy wśród nieletnich (m.in. członkowie parlamentu Japonii). Obecnie jest zakazany (i podlega konfiskacie) w Niemczech. Przez 11 lat nie został skierowany do oficjalnej dystrybucji w kinach w USA i Kanadzie (próbne pokazy odbyły się niedługo po masakrze w Columbine i publiczność nie była... zachwycona; film ostatecznie pokazywano tylko na przeglądach i festiwalach) - pierwsze oficjalne pokazy w kinach miały miejsce dopiero w grudniu 2011 r. 

Dygresja: zastanawiałem się, czy nie opisać Battle Royale przy okazji innych "filmów kontrowersyjnych" - zamiast Clockwork Orange S. Kubricka (z uwagi na zbliżoną tematykę). Ostatecznie wybrałem Pomarańczę, bo była pierwsza i bardziej znana - przez co jej "kontrowersyjność" była większa. Koniec dygresji.

W 2003 r. Kinji Fukasaku rozpoczął realizację sequela, ale zmarł przed ukończeniem pracy. Film (Battle Royale II: Requiem; transkrypcja: バトル・ロワイアルII 【鎮魂歌】, romaji: Batoru rowaiaru tsū: "Rekuiemu") wyreżyserował jego syn, Kenta.

Słowem podsumowania: dla mnie Battle Royale jest przede wszystkim filmem rozrywkowym, mroczną satyrą na społeczeństwo jako takie (sceny z Kitano w klasie, film instruktażowy "Programu", sceny z latarnii). Rozważania nt. różnorodności reakcji młodych ludzi na sytuację ekstremalną, znaczenia przyjaźni w życiu młodego człowieka itp. pozostawiam krytykom (którzy m.in. przywołują jako analogię Lord of the Flies).

Troll poleca. Poleca także mangę, z uwagi na zawarte w niej znacznie szersze backgroundy poszczególnych postaci. O powieści będzie się wypowiadał, jak już przeczyta (też niezła cegła, oryginał miał 666 stron).
PS: jakie jest źródło tytułu posta to chyba wszyscy wiedzą, nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz