sobota, 27 września 2014

Troll czyta #8 - O (nie)przyjaźni między narodami

"Przed rokiem 1066 główne troski mieszkańców obecnego terytorium Wielkiej Brytanii nie sprowadzały się do zagadnień takich jak: „Czy uda mi się dostać porządną pensję?” albo „Czy zdołam spłacić kredyt?”. Umysły tych ludzi zaprzątała raczej następująca kwestia: „Kiedy na horyzoncie pojawi się horda wywijających toporami morderców, by gwałcić kobiety i kraść bydło (a w przypadku niektórych plemion wikingów na odwrót)?”."
Tym smakowitym cytatem rozpoczyna się jeden z podrozdziałów książki Stephena Clarke "Tysiąc lat wkurzania Francuzów", relacjonującej historię jednego millennium kontaktów między Anglikami, a ich sąsiadami zza Kanału (Angielskiego, bądź La Manche, zależy z której strony się siedzi). Innych książek Stephena Clarke, noszących tak urocze tytuły, jak "Merde! Rok w Paryżu", "Merde! chodzi po ludziach" czy "M jak Merde", troll nie czytał, ale - wnioskując po tytułach - opowiadają one o życiu człowieka cywilizowanego (Anglika) w dzikim kraju (Żabojadoland, zwany również Francją). Natomiast książką będącą tematem tego wpisu troll zachwycił się już od pierwszego rozdziału (z którego pochodzi ww. cytat). Troll uwielbia bowiem historię powszechną, szczególnie podaną w sposób mniej lub bardziej niekonwencjonalny. Książka Clarke'a jest w dużej mierze zbiorem anegdot na tematy historyczne. Pełen ironii styl autora także szczególnie mi odpowiada.

źródło: esensja.stopklatka.pl
Z lektury nieprzesadnie grubego tomu (tylko 456 stron, mogłoby być spokojnie 2x tyle!) czytelnik dowie się, między innymi, że to bynajmniej nie Francuzi dokonali ostatniego udanego najazdu na Anglię (nawet jeśli pominąć Chwalebną Rewolucję roku 1688 - Normanowie bynajmniej nie byli Francuzami, ale potomkami ww. miłośników angielskich kobiet/bydła), który angielski król zeżarł nieświeżego minoga (ze skutkiem śmiertelnym), czym była chevauchée (termin, mimo że francuski, wymyślił Anglik), gdzie naprawdę odbyła się "Bitwa pod Agincourt", kto tak naprawdę spalił na stosie Joannę d'Arc, dzięki komu w szampanie są bąbelki, gdzie i kiedy wynaleziono gilotynę, dlaczego Maria królowa Szkotów musiała stracić włosy, głowę i życie (mniej więcej w tej kolejności), dlaczego entente była cordiale i ile miał z tym wspólnego fotel fellacyjny oraz dlaczego generał de Gaulle nie został zaproszony do Jałty (oraz jak niewiele brakowało, żeby nie został zaproszony także na inwazję w Normandii).
Troll poleca. A jak dorwie pozostałe książki pana Clarke, to zda relację, czy i one są warte polecenia.
Stephen Clarke, Tysiąc lat wkurzania Francuzów (1000 Years of Annoying the French, wyd oryg. 2010), wyd. W.A.B., Warszawa, 2012, tłum. Stanisław Kroszczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz