Piotr Fronczewski (ur. 8 czerwca 1946, w Łodzi, w Rzeczpospolitej Polskiej) - polski aktor teatralny, radiowy, filmowy i telewizyjny, pedagog, reżyser teatralny i wokalista ...disco. Debiutował w 1958 r. w filmie Wolne miasto (w reż. Stanisława Różewicza). Odznaczony m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, złotym Krzyżem Zasługi i Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". Posiadacz charakterystycznego, głebokiego głosu. Uważany przez kolegów po fachu, krytyków i publiczność za jednego z najlepszych aktorów w historii powojennej Polski. Zagrał ponad 120 ról filmowych i telewizyjnych - siłą rzeczy na potrzeby niniejszego wpisu musiałem wybrać te, które najbardziej lubię.
1. W zasadzie wazeliniarz i szmata (Grzegorz Poszepszyński, Rodzina Poszepszyńskich, 1972-1998).
Słuchowisko radiowe autorstwa nieodżałowanych Macieja Zembatego i Jacka Janczarskiego, emitowane w Programie Trzecim Polskiego Radia. Groteskowa historia dysfunkcyjnej rodziny, składającej się z seniora rodu, Jacka Marii Poszepszyńskiego (przecudowny Jan Kobuszewski), jego córki Maryli, pracownicy prosektorium (Hanna Okuniewicz), jej pierdołowatego męża Grzegorza i ich pożałowania godnego pomiotu, Maurycego (kolejny właściciel charakterystycznego głosu, Maciej Zembaty). W rolach epizodycznych - inni wielcy polskiej sceny, ekranu i mikrofonu. Cykl powtarzany wielokrotnie, przeszedł do legendy radiowej rozrywki. Grając tylko głosem - niewątpliwie będącym jednym z jego atutów - Fronczewski miał okazję się wykazać. I wykazał się.
2. Praktykant u fabrykanta (von Horn, Ziemia obiecana, 1974)
Epizod w jednym w lepszych filmów nieodżałowanego Andrzeja Wajdy (z czasów, kiedy faktycznie kręcił jeszcze dobre filmy). Podobno scena została częsciowo zaimprowizowana (sam monolog Fronczewskiego), nakręcona niejako z rozpędu i tak spodobała się reżyserowi, że bez dubli włączono ją do filmu. Podręcznik prawidłowego rzucania pracy.
Proszę mi nie przerywać!
3. Szermierz szpadą i piórem (Hercule Savinien de Cyrano de Bergerac, Cyrano de Bergerac, 1981)
Ze swadą, uroczyście: "Ten nos to zrąb skały!
To przylądek!... co mówię? to gółwysep cały!..."
Fronczewski jest aktorem przede wszystkim teatralnym. Kreację w adaptacji komedii Edmonda Rostanda (opartej na podkoloryzowanej biografii faktycznie żyjącego w XVII w. pisarza i filozofa) dla Teatru Telewizji z całego jego repertuaru wielbię najmocniej. Wielkonosy poeta i awanturnik, na zewnątrz gwałtowny i zadziorny, wewnątrz - wrażliwy i zakompleksiony; dziwnym trafem mocno rezonuje z tym, co w duszy trolla gra. Fronczewskiemu w tej inscenizacji partnerowali inni świetni aktorzy m.in. Marek Kondrat (Christian) i nieodżałowany Edmund Fetting (hrabia de Guiche). I tylko Liliana Głąbczyńska w roli ukochanej przez wszystkich Roksany wypada blado i mimozowato.
4. Znawca bajek i baśni (profesor Ambroży Kleks, Akademia Pana Kleksa i kolejne, 1983, 1985, 1988 i 2001)
Ja wam po prostu pootwieram głowy i naleję do nich oleju.
Moje osobiste pierwsze zetknięcie z osobą aktora. Zapewne to samo może powiedzieć wielu rówieśników trolla, bo filmową Akademię z mojego pokolenia widzieli chyba wszyscy. I prawie wszyscy mieli ciarki na grzbiecie w trakcie Marszu wilków. Nostalgia rulez.
5. King, Bruce Lee, karate mistrz (Franek Kimono, 1984)
Nie rycz, mała, nie rycz...
Mniej więcej w tym samym czasie, co Akademia powstała... satyra na disco. Nie, serio. Nie był to oczywiście pierwszy popis wokalny Fronczewskiego - w emitowanych w TVP programach satyrycznych autorstwa Olgi Lipińskiej, jako Pan Piotruś, śpiewał piosenki m.in. Agnieszki Osieckiej (jak Inwokacja czy Pijmy wino za kolegów). Ale z całą pewnością był to popis... nietypowy.
6. "Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę." (Narrator, seria Baldur's Gate, 1999-2001)
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę.
Najsłynniejsza fraza polskiego dubbingu do gier komputerowych padła po raz pierwszy w trakcie nagrywania polskiej wersji jezykowej do kultowego Baldur's Gate. Nie ma chyba zdania lepiej kojarzonego, częsciej cytowanego, przerabianego i parodiowanego, jeśli idzie o cały polski growy dubbing. Fronczewski pokładał głos również w innych produkcjach (m.in. The Bard's Tale), ale - w pokornej trolla opinii - nawet gdyby od tamtych pór nigdy więcej nic więcej nie zrobił w tej materii - tym jednym zdaniem na wieczność zapisał się w historii polskiego grania.
7. Pchlarz szablastozęby (Diego, Epoka Lodowcowa, 2002-2016)
Mrrrrauuu!...
A skoro już jesteśmy przy dubbingu... Generalnie lokalizowania (bo to niestety mało ma wspólnego z tłumaczeniem) filmów animowanych w czambuł nie lubię. Ale kreacje aktorskie, gdzie aktorzy muszą grać wyłącznie głosem doceniam. Zwłaszcza jeśli ktoś ma taki głos...
Panie Piotrze, dziękuję! Za wszystkie dokonania. Za tych siedem wymienionych i za setki przemilczanych (z racji przyjętej formuły tego cyklu) ról. Niech Pan nie ustaje w byciu wielkim!
Na koniec pozwolę sobię jeszcze zaprezentować Szanownym P.T. Czytelnikom piosenkę, która nieustannie podnosi mnie na duchu, zwłaszcza w ostatnich latach.
Jak my Tobie - Ty nam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz