UWAGA! TO JEST POST NR 69! ZOSTALIŚCIE OSTRZEŻENI!
TRZYKROTNIE.
Będzie o zezwierzęceniu. Głównym tematem są świńskie kawałki, pojawią się także m.in. ogolony bóbr i adorable pussy.
Klasyczne świntuszenie, w postaci "bestii o dwóch grzbietach", pojawia się już u Shakespeare'a (The Tragedy of Othello, the Moor of Venice, Akt I, scena 1). W związku z licznymi w historii napadami purytańskiej moralności (purytanie, wiktoriańska moralność, prohibicja, kodeks Haysa, australijska Classification Board) Anglosasi doprowadzili sztukę tworzenia innuendo do szczytu (pun - ma się rozumieć - intended). Osiągnęli taki kunszt, że czasem wystarczy tylko zestawienie niewinnego w sumie obrazu z niewinną w sumie muzyką, żeby efekt wywołał rumieńce u co poniektórych.
Bardziej odpornym na niedopowiedzenia twórcy serwowali czytelniejsze aluzje.
A czasem w ogóle nie bawili się w subtelności.
A oto inny dar Anglosasów dla świata - ogolony bóbr:
Współcześnie mistrzami świntuszenia zostali Japończycy. Aczkolwiek w tym przypadku "subtelność" to zdecydowanie niewłaściwe określenie.
Żeby nie było, że Polacy gęsi - też mamy swoich świntuszących autorów.
I na koniec - ponieważ obiecałem - an adorable pussy:
BTW: Pierwsza okazja uciekła mi przy okazji wpisu nr 34. Jeśli zastanawiacie się "dlaczego?", to znaczy, że niezbyt długo przebywacie "w internetach". Szczęśliwcy.
Klasyczne świntuszenie, w postaci "bestii o dwóch grzbietach", pojawia się już u Shakespeare'a (The Tragedy of Othello, the Moor of Venice, Akt I, scena 1). W związku z licznymi w historii napadami purytańskiej moralności (purytanie, wiktoriańska moralność, prohibicja, kodeks Haysa, australijska Classification Board) Anglosasi doprowadzili sztukę tworzenia innuendo do szczytu (pun - ma się rozumieć - intended). Osiągnęli taki kunszt, że czasem wystarczy tylko zestawienie niewinnego w sumie obrazu z niewinną w sumie muzyką, żeby efekt wywołał rumieńce u co poniektórych.
Żeby nie być gołosłownym - mistrz kina Stanley Kubrick i tankujący samolot
Bardziej odpornym na niedopowiedzenia twórcy serwowali czytelniejsze aluzje.
Żeby nie być gołosłownym - mistrz kina Alfred Hitchcock i pociąg
A czasem w ogóle nie bawili się w subtelności.
Żeby nie być gołosłownym - mistrz kina Mel Brooks i pojedynek na schwartz
A oto inny dar Anglosasów dla świata - ogolony bóbr:
Podobno "ogolony bóbr to szczęśliwy bóbr". The things you know...
Współcześnie mistrzami świntuszenia zostali Japończycy. Aczkolwiek w tym przypadku "subtelność" to zdecydowanie niewłaściwe określenie.
"Jak pokazać absolutnie nic, pokazując praktycznie wszystko" - studium przypadku
Żeby nie było, że Polacy gęsi - też mamy swoich świntuszących autorów.
Poeta też nie bawił się za bardzo w subtelności.
I na koniec - ponieważ obiecałem - an adorable pussy:
A nawet całe stadko
BTW: Pierwsza okazja uciekła mi przy okazji wpisu nr 34. Jeśli zastanawiacie się "dlaczego?", to znaczy, że niezbyt długo przebywacie "w internetach". Szczęśliwcy.
Nie odpowiadam za efekty wpisania "Rule #34" w wyszukiwarkę grafiki Google.
W szczególności: nie będę płacił za niczyje leczenie. No exceptions.
Mhm... notka nr 34 była poświęcona The Dresden Files. Ciekawe, czy... Eeee... Nie. NIE.
samoloty nie są 69 bo lecą w tę samą stronę
OdpowiedzUsuńTrochę trudno by im było przeprowadzić manewr tankowania, gdyby leciały w różne...
Usuń