Jedna nić RNA. Siedem białek. Czy tak wygląda ostateczny zabójca ludzkości?
Wirus marburg
Grota Kitum znajduje się w masywie góry Elgon, na granicy Kenii i Ugandy, w Parku Narodowym Mount Elgon. Prawdopodobnie została wyżłobiona przez słonie, które od tysiącleci przychodziły tu w poszukiwaniu soli. Zamieszkują ją głównie owoco- i owadożerne nietoperze i tysiące insektów. Od czasu do czasu zjawiają się tam większe stworzenia, po bawoły kafryjskie i lamparty włącznie. Sielanka. Przynajmniej pozornie.
W 1980 r. grotę Kitum odwiedził pewien Francuz, na stałe mieszkający w Afryce. Niedługo potem zmarł w szpitalu w Nairobi. Zdążył jeszcze zakazić swojego lekarza, który cudem przeżył. W 1987 r. grotę Kitum zwiedzał kilkuletni chłopiec. Również on zachorował i zmarł.
U obu ofiar stwierdzono chorobę marburską (gorączka krwotoczna marburg), nazwaną tak od miasta Marburg w Niemczech, gdzie pierwszy raz zidentyfikowano wywołujący ją czynnik - wirus marburg. W 1967 r. u kilku osób, które zajmowały się przywiezionymi z Ugandy koczkodanami, wystąpiły bóle głowy, silna gorączka, wymioty, biegunka, żółtaczka, zapalenie trzustki, a w końcu - po 8-9 dniach od wystąpienia pierwszych objawów - liczne krwotoki i śmierć. Nie udało się opracować szczepionki, nie udało się zastosować skutecznie żadnego leku (możliwe jest wyłącznie leczenie objawowe).
Wirus marburg należy do grupy tzw. filowirusów (wirusów nitkowatych). Nauce w chwili obecnej znani są dwaj przedstawiciele tej grupy: marburg i ebola (nazwa pochodzi od rzeki Ebola w Demokratycznej Republice Konga, gdzie w 1976 r. wystąpił pierwszy opisany w nauce przypadek choroby). Ten ostatni wirus do tej pory wystąpił w trzech odmianach (tzw. szczepy, nazwy nadano od miejsca epidemii): ebola sudan, e. zair (najgroźniejsza, śmiertelność do 90%) i e. reston (niegroźna dla człowieka, rozwinęła się u małp pochodzących z Filipin). W tej chwili trwa epidemia eboli (gorączki krwotocznej ebola) w Afryce Zachodniej, wywołana przez szczep ebola zair (podejrzewano, że jest to nowy szczep, badania wykluczyły tę ewentualność). Prace nad szczepionką trwają.
Wirus ebola zair
Historię dotychczasowych epidemii (szczególnie dokładnie opisano przebieg działań CDC i USAMRIID w trakcie epidemii w Reston, w stanie Wirginia - praktycznie na przedmieściach Waszyngtonu...) i poszukiwań rezerwuaru eboli i marburga (tj. naturalnego źródła i żywiciela wirusów) troll przeczytał w książce Richarda Prestona Strefa skażenia (The Hot Zone, wyd. polskie: Wydawnictwo Sine Qua Non, Kraków, 2015, tłum. Jerzy Kuryłowicz). Przyznaję, że jest to lektura ...co najmniej niepokojąca. Opisy objawów obu chorób są szczególnie drastyczne. Także tempo, w jakim postępuje wyniszczenie zainfekowanego organizmu, budzi przerażenie. A najbardziej niepokojące jest, że wciąż nie udało się znaleźć ani szczepionki (podobno osiągnięto pewne sukcesy, jeśli chodzi o szczepionkę dla małp), ani nawet pierwotnego źródła tych chorób. Naukowcy, z którymi rozmawiał autor, spekulują, że może być nim jeden z organizmów zamieszkujących grotę Kitum, ale fakt, że niemal identyczny wirus przybył razem z małpami do Reston z Filipin każe podejrzewać, że źródeł może być więcej.
W opinii trolla epidemia z Reston - najlepiej opisana - budzi największe obawy na przyszłość. Wystarczyła niewielka mutacja wirusa, żeby zaczął on przenosić się drogą powietrzną. Na szczęście ta sama mutacja spowodowała, że przestał być on groźny dla ludzi (nadal zakażał ludzi, ale nie powodował u nich wystąpienia choroby - jednocześnie nadal powodował niemal 100% śmiertelność u zarażonych małp). Ale co jeśli następna mutacja zmieniająca sposób przenoszenia wirusa będzie wciąż śmiertelna dla człowieka? Mając na uwadze rozmiary aktualnej epidemii w Afryce Zachodniej nie można wykluczyć, że taka mutacja nastąpi.
I jeszcze jedno pytanie. HIV, marburg i ebola przybyły z centralnej Afryki w ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat. Kiedy pojawi się następny wirus-potwór? I czy też przybędzie z okolic groty Kitum?
Inna fotografia eboli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz