Ta mina mówi wszystko...
Trollowy Most kończy dziś cztery lata. Zaczęło się trochę jako żart, trochę jako próba udowodnienia sobie, że mogę i umiem, a trochę jako terapia zajęciowa. Cztery lata później mam na liczniku ponad setkę wpisów, blisko 15 000 odwiedzin, własnego fanpage'a na Facebooku. Wprawdzie moja aktywność w ciągu tego ostatniego roku drastycznie spadła, ale bynajmniej nie zamierzam odwieszać pióra (klawiatury) na kołek. Troll nie napisał jeszcze swojego ostatniego słowa. Stay tuned, Szanowni P.T. Czytelnicy.
PS: Panie pułkowniku, cud chyba, ale wygląda na to, że udało mi się przezwyciężyć klątwę setnego wydania (która wykończyła tak znamienite niegdyś tytuły jak Fenix czy Magia i Miecz - oba padły niedługo po ukazaniu się setnego numeru). Ha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz